Podobnie jak sucha skóra, również suche, zniszczone włosy wymagają intensywnej regeneracji i pielęgnacji. Mimo olbrzymiej oferty rynkowej, doprowadzenie fryzury do porządku często okupione jest nie tylko sporymi brakami w portfelu, ale i utratą wiary w przemysł kosmetyczny. Jakiś kawałek czasu temu, po nieudanej wizycie u fryzjera i próbie naprawy tego, co zepsuł (balejaż), moje włosy wołały o pomstę do nieba. Sięgałam kolejno po kilka serii przeznaczonych dla przesuszonych, zniszczonych włosów, stosowałam receptury rodem z babcinego arsenału i nic. W końcu pobiegłam do apteki. Farmaceutka podsunęła mi hypoalergiczny balsam na bazie olejku z norek Klorane. Jako że znam tę markę z innych produktów, kupiłam kosmetyk bez mrugnięcia okiem.
Odporny na jełczenie tłuszcz z norek (Mink Oil) używany jest w kosmetykach w stężeniu 5 - 10%. Opowiada za wysoki współczynnik rozprzestrzeniania się preparatu na skórze (spreading coeficient) – tzn. rozprowadzanie preparatu bardzo cienką warstwą. Tłuszcz ten zawiera 75% NKT, w tym specyficzny KT oleopalmitynowy, działa odżywczo na skórę nadając jej ładny wygląd.
Prosta tubka z klapką (150 ml) zawiera treściwy „krem” o specyficznym, niezbyt przyjemnym zapachu (delikatnie ujmując). Balsam w składzie swym zawiera olejek z norek – substancję o dużej stężeniu wolnych kwasów tłuszczowych – który odżywia i wygładza włosy. Włosy mają być zdrowe, błyszczące i łatwiejsze w rozczesywaniu. To teoria – a jak się sprawuje w praktyce?
Umyłam włosy, wycisnęłam z nich wodę, po czym rozsmarowałam balsam na całej ich długości. Cóż, muszę przyznać, że te 2 - 3 minuty, które musiałam wytrzymać z ową mazią na głowie, przez wzgląd na zapach nie należały do najmilszych, jednak wiadomo – jeśli sukces ma być okupiony chwilowym dyskomfortem, niech i tak będzie!
Efekty? Gdybym miała sugerować się kilkoma pierwszymi aplikacjami, wyrzuciłabym balsam z wielkim hukiem! Jednak cierpliwie znosiłam i to, że kosmetyk śmierdzi i to, że włosy się szybko przetłuszczają i to, że są przyklapnięte. Zużyłam całą tubkę. Czy zmieniłam zdanie? No, niezupełnie. Faktycznie, włosy są miękkie (choć w dotyku daleko im do „śliskości”), łatwiej się rozczesują, generalnie ich kondycja jest zauważalnie lepsza. Jednak balsam obciąża, przetłuszczanie fryzury następuje w kilka godzin po użyciu, cały czas towarzyszyło mi uczucie, jakbym wysmarowała sobie głowę smalcem.
Nie, nie – balsam na bazie olejku z norek Klorane zdecydowanie nie jest dla mnie! Na pewno nie kupię go nigdy więcej.
Producent | Klorane |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja włosów |
Rodzaj | Odżywki: do włosów suchych i zniszczonych |
Przybliżona cena | 29.00 PLN |