Szczerze mówiąc do zamówienia sobie tego kremu skusiła mnie promocja gdzie otrzymałam gratis peeling do twarzy. No a wiadomo jak takie promocje działają na kobiecą wyobraźnię. Złożyło się jednak szczęśliwie, ponieważ kosmetyki przeznaczone są dla cery mieszanej, czyli dokładnie takiej, jaką sama posiadam.
Krem zamknięty jest w 50 ml tubce z zakrętką. Opakowanie jednak nie jest obdarzone nazbyt wspaniałą oprawą graficzną, która w jakikolwiek sposób mogła przyczynić się do ucieszenia moich oczu. Mówiąc prostym językiem tubka zwyczajnie mi się nie podoba. Nauczona jednak wcześniejszymi doświadczeniami postanowiłam sprawdzić co kryje wnętrze owej tubki zanim wydam jakiekolwiek osądy.
Zapach kremu jest raczej świeży i przyjemny. Konsystencja nie jest ani za gęsta ani za rzadka, taka akurat w sam raz. Umiejscowiłabym ją na pograniczu żelu i kremu, ponieważ trudno zaliczyć ten kosmetyk to któregokolwiek z nich.
Na twarzy rozprowadza się równomiernie i bez problemu. Nie ma także potrzeby nakładania niewiadomo jakich ilości, co pozytywnie wpływa na jego wydajność i moją kieszeń. Wchłania się szybko i nie pozostawia na całe szczęście żadnego tłustego filmu, bo tego w kremach wręcz nienawidzę.
Co do działania mówiąc szczerze także jestem zadowolona. Głownie dlatego, że faktycznie, jak mówi jego nazwa, reguluje wydzielanie sebum. Jeszcze nigdy żaden kosmetyk nie sprawił, że moja cera była tak długo matowa i nie świeciła się jak latarnia. Co więcej krem nie zatyka porów skóry i bardzo lekki, dzięki czemu zaraz po nałożeniu można zacząć makijaż.
Podsumowując uważam, że jest to bardzo dobry krem dla cery mieszanej za niewielkie pieniądze, a jedynym minusem, jaki posiada to opakowanie.
W promocji zapłaciłam za niego 8,90 zł. Na dole podaję jednak cenę katalogową.
Producent | Faberlic |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Kremy na dzień: matujące |
Przybliżona cena | 19.00 PLN |