Wielokrotnie przekonałam się, że na massmarketowe toniki, których podstawowym zadaniem jest matowanie skóry – nie ma najmniejszego sensu liczyć. Prawie zawsze kuracja z ich zastosowaniem kończy się przesuszeniem i „niespodziankami”. Dlatego, nieco niechętnie, skłoniłam się ku zakupowi droższego kosmetyku, stosowanego profesjonalnie. Wzbudził moje zaufanie.
Sukces i gwarancja skuteczności to skupienie się na działaniu regulującym, a nie „mechaniczne” matowanie i brak alkoholu w składzie, który niestety w większości przypadków, owszem odtłuszcza skórę, ale na dłuższą metę intensyfikuje produkcje sebum. Tonik uzupełnia demakijaż lub w szczególnych sytuacjach przygotowuje skórę do makijażu (jeżeli zrezygnujemy z używania kremu). Świetnie oczyszcza i przygotowuje twarz do dalszych zabiegów. Odtłuszcza, ale jednocześnie nawilża. Nie podrażnia, o ile nie będziemy trzeć skóry za mocno (tu odradzam wszelkie płatki peelingujące), bo miejscowe zaczerwienienia pojawiają się chętnie, równie szybko znikają i choć raczej nie można powiedzieć o nim, że wyrównuje koloryt cery... Po delikatnym przetarciu wacikiem, skóra napina się i lekko błyszczy, ale nie jest lepka ani tłusta – efekt ten znika po przypudrowaniu lub po nałożeniu kremu. Najważniejsze, że w ciągu dnia nie przetłuszcza się tak szybko, zatem za działanie regulujące należą się temu tonikowi najwyższe noty.
Zapach nie zachwyca – jest raczej nijaki, jakby ziołowy – ale opakowanie – jak najbardziej. Dostępne są dwie pojemności: 75 ml za 38 zł i 250 ml za 77 zł.
Nie jest rewelacyjny, ale co najmniej dobry.
Producent | RVB |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Toniki: matujące |
Przybliżona cena | 38.00 PLN |