Kremów i balsamów do ciała regularnie używam w zasadzie tylko w zimie. W tym sezonie wielu producentów umiłowało sobie koenzym Q10 jako wiodący składnik swoich kosmetyków. Mniejsze firmy i producenci tańszych kosmetyków, oszczędzając na reklamie, płyną na fali trendu zainicjowanego przez wielkie koncerny. Z jakim skutkiem? Całkiem niezłym i, choć jednym i drugim zdarzają się niedociągnięcia, to poziom jest wyrównany.
Wybrany przeze mnie specyfik mieści się w estetycznym 300 ml słoiczku – niezbyt oryginalnym, bo zdaje się ktoś wcześniej wpadł na identyczny pomysł. Producent oświadcza, że jest to „krem ujędrniający do ciała z Q10”, podje skład i pojemność. O resztę trzeba się martwic samemu.
Wygodne użytkowanie to raz. Dwa – dobra, pozornie lekka, ale bogata konsystencja. Trzy - duża dawka nawilżenia i nawet dostrzegalne ujędrnienie. To mocne strony tego kosmetyku. Z zapachem sprawa ma się już nieco gorzej – oscyluje on gdzieś pomiędzy syntetycznym migdałem a „podpaskowym” rumiankiem - mówiąc niedelikatnie, ale to pierwsze i najtrafniejsze skojarzenie, które przychodzi mi na myśl. Nie jest źle, wystarczy się przemóc i to polubić, bo zapach czuć od wieczornej kąpieli do samego rana.
Nie podrażnia, nie uczula, nie obciąża skóry i nie powoduje wysypu krostek na dekolcie i ramionach, co zdarza mi się często w przypadku tych nieco cięższych balsamów. A ten powinien zadowolić nawet posiadaczki suchej skóry.
Niezły, choć zapach i cena pozostawiają nieco do życzenia.
Producent | Isana |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Kremy, mleczka, balsamy, masła do ciała |
Przybliżona cena | 8.00 PLN |