W kiosku przy drodze na uczelnię zauważyłam pudełeczko z błyszczykami w kształcie motylka. Nie miałam czasu się dokładnie przyjrzeć, zatem po powrocie do domu przeszukałam sieć i znalazłam parę firm oferujących takie błyszczyki. Następnego dnia kupiłam, stwierdzając, że po zmarnowanych 2,50 zł żal nie będzie wielki. Po zakupie okazało się, że to produkt duńskiej firmy PNT.
Produkt okazał się lepszy niż się spodziewałam. Pudełeczko jest z przezroczystego plastiku, kwadratowe, z lusterkiem w środku. Cztery odcienie błyszczyków (jasnoczerwony, czerwony "ceglasty", brzoskwiniowy i liliowy) mieszczą się we wgłębieniach - skrzydełkach motyla. Dołączony jest też mały pędzelek (w tułowiu motylka). Opakowanie otwiera się dość nieporęcznie - czasami wylatuje pędzelek. Zapach jest słodki, dość chemiczny.
Co do samego działania. Dwa czerwone odcienie przypominają raczej pomadki, wystarczy niewielka ilość, żeby wyglądały intensywnie (dla mnie zbyt), należy nakładać je z umiarem, no chyba, że na imprezę. Za to dwa pozostałe to raczej delikatne błyszczyki. Za pomocą pędzelka wszystkie naprawdę dobrze się nakładają. Utrzymują się dość długo, jednak po dłuższym czasie zbierają się w pionowych "zmarszczkach". Mam też wrażenie, że trochę przesuszają usta. Nie polecam ich na spierzchnięte wargi, bo wyglądają fatalnie.
Podsumowując, jest to dobry produkt dla pań lubiących gadżety i tych, które nie mają wielkich wymagań dla produktów za małe pieniądze.
Producent | PNT |
---|---|
Kategoria | Usta |
Rodzaj | Błyszczyki |
Przybliżona cena | 3.00 PLN |