Zimno i kontakt z detergentami – głównie te dwa czynniki sprawiają, że moje ręce często wołają o ratunek. Są spierzchnięte i czerwone, a skóra wysuszona. Szukając pomocy trafiłam na balsam firmy Apis, który szczerze polecam, bo okazał się zakupem bardzo udanym.
Wymagania, jakie stawiam kosmetykom do pielęgnacji rąk są dwa. Po pierwsze - nie może się kleić – bardzo nie lubię dotykać przedmiotów klejącymi palcami. Po drugie - ma się szybko wchłaniać i nie pozostawiać zbyt śliskiej warstwy na rękach, bo moja wrażliwa skóra bardzo tego nie znosi. Muszę przyznać, że oba te wymogi balsam spełnił w stu procentach. Nie klei się i bardzo szybko wchłania, pozostawiając miłe uczucie świeżości. Znakomicie działa na podrażnioną i przesuszoną skórę. Ma przyjemny i nieuciążliwy zapach.
W składzie balsamu znalazły się, oprócz soli z Morza Martwego, także olej z pestek winogron, olejek migdałowy oraz wyciąg z arniki.
Stwierdziłam, że już po kilkukrotnym użyciu tego balsamu moje ręce wyglądały o niebo lepiej. Dlatego szczerze polecam ten produkt.
Dodatkowym atutem jest z pewnością wydajność (tuba mieści 100 ml) i niewygórowana cena.
Producent | Apis |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Dłonie i paznokcie |
Przybliżona cena | 10.00 PLN |