Wchodząc do drogerii Natura zawsze zaglądam do koszyczków z przecenionymi kosmetykami. Tym razem znalazłam tam małe, czarne, prostokątne opakowanie firmy Manhattan. Początkowo myślałam, że to cień do powiek, ale po otwarciu tego pudełeczka okazało się, że to coś innego. Wewnątrz znalazła się w kwadratowym otworze czarna, mazista substancja. W drugim otworze powinien znajdować się aplikator, ale go nie było, dlatego produkt został przeceniony. Na odwrocie opakowania znalazłam objaśnienie, do czego służy owa oleista maź.
Jest to kremowy kajal ponoć w indyjskim stylu. Powinno go się nakładać cieniutkim pędzelkiem na wewnętrzną powiekę. Jest to produkt, który może zastąpić czarną kredkę do oczu, ale nie nadaje się do nanoszenia na zewnętrzną część powieki, bo łatwo się rozmazuje, a potem ciężko to zmyć. Ten kajal nadaje się raczej tylko do wieczorowego makijażu oka, bo jego czerń jest naprawdę głęboka i wygląda bardzo sztucznie w zestawieniu z jasnymi cieniami do powiek. Produkt ten niestety nie nadaje się dla osób noszących soczewki kontaktowe. Po nałożeniu go na wewnętrzną cześć powieki utrzymuje się dość długo, choć jego część po jakimś czasie zbiera się w kącikach oczu. U mnie nie wywołuje pieczenia, ani zaczerwienienia oczu, ale nie wiem jakby zadziałał u alergików.
Polecam ten kosmetyk paniom, które lubią eksperymenty w makijażu.