Do zakupu tego kosmetyku podkusiła mnie niewielka cena i okres poświąteczny, który spowodował braki na sklepowych półkach, niestety także wśród czarnych eyelinerów. A ponieważ jestem od tego kosmetyku uzależniona, obiegłam całe miasto, w poszukiwaniu takiego, który dodatkowo nie jest zbyt drogi. Sympatyczna pani w sklepie namówiła mnie do kupna tego eyelinera, przekonując, że Hean to naprawdę dobra firma. Dodatkowym plusem była jego pojemność - 4,5 ml - dosyć sporo, jak na taki kosmetyk i cenę 7,80 zł.
Niestety o wiele gorzej było z jakością. Na pierwszy rzut oka twardy i solidnie wyglądający pędzelek, okazał się kłujący przy nakładaniu tuszu na powiekę, nie mówiąc już o tym, że nabiera się go zbyt dużo i przy każdej kolejnej aplikacji trzeba go trochę zebrać. Kolejnym minusem jest to, że przy spotkaniu się tuszu z jakąkolwiek wilgocią po prostu się rozmywa, co sprawia, że malowanie dolnej powieki to prawdziwa katorga, trzeba parę razy ją poprawiać. Do tego tusz dosyć długo wysycha. Jeżeli chodzi o trwałość, to może i nie byłoby najgorzej gdyby nie fakt, że przy próbach poprawienia kreski, zaczyna odchodzić płatami, z czym spotkałam się pierwszy raz.
Nie polecam. Ja się bardzo zawiodłam.