Seks po japońsku, czyli wszystko dozwolone!
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuJaponia to kraj kontrastów. Właśnie tam olbrzymi rozwój technologiczny idzie w parze z poszanowaniem tradycji, przenikniętej subtelnymi rytuałami. Ale Japonia to nie tylko zaangażowani w pracę biznesmeni i doskonałej jakości elektronika. To także miejsce, gdzie kwitnie (jak w żadnym innym miejscu na ziemi) przemysł erotyczny, wypuszczający na rynek tysiące oryginalnych gadżetów dla pań i panów - „urządzeń”, które przyprawiają o palpitację serca obyczajowych konserwatystów.
Japonia to kraj kontrastów. Właśnie tam olbrzymi rozwój technologiczny idzie w parze z poszanowaniem tradycji, przenikniętej subtelnymi rytuałami. Ale Japonia to nie tylko zaangażowani w pracę biznesmeni i doskonałej jakości elektronika. To także miejsce, gdzie kwitnie (jak w żadnym innym miejscu na ziemi) przemysł erotyczny, wypuszczający na rynek tysiące oryginalnych gadżetów dla pań i panów - „urządzeń”, które przyprawiają o palpitację serca obyczajowych konserwatystów.
Co ciekawe: w Japonii jest znikoma ilość przestępstw na tle seksualnym. Czy to znaczy, że Japończycy nie mają problemów z seksualnością? A może ich „rozwiązłość” jest wentylem bezpieczeństwa, który pozwala w bezpieczny sposób rozładować negatywne emocje? Warto się nad tym zastanowić. Jak pokazują statystyki, w „cywilizowanych” państwach zachodniej Europy liczba gwałtów utrzymuje się na wysokim poziomie (w Polsce dane te są wciąż nieprecyzyjne, bo wiele kobiet nie zgłasza przestępstwa na policję). Może więc Japończycy znaleźli idealne rozwiązanie: mówić bezpośrednio o swoich fascynacjach seksualnych, realizując je wyłącznie w głowie?
Agnieszka Szulim, dziennikarka TVN, autorka programu „Szalone Tokio”, mówiła niedawno w „Dzień dobry TVN” o erotycznych skłonnościach Japończyków. Do studia przyniosła wtedy perfumy o zapachu młodego chłopca i majtek nastolatki, wspominając przy tym, że w fantazjach erotycznych dorosłych Japończyków pojawia się najczęściej młoda dziewczyna. Dlatego w japońskich sklepach z gadżetami znaleźć można bieliznę z wzorami przypominającymi bohaterów kreskówek dla dzieci i młodzieży, pończochy, rajstopy i przykrótkie sukienki, noszone przez nastolatki. Skoro faceci w Japonii tego pragną, to kobiety ochoczo realizują ich zachcianki.
Seks w Japonii stanowi zabawę, po którą często mieszkańcy udają się do jednego z licznych love hotels, hoteli miłości, by tam 'bawić się' bez nerwów, że ktoś usłyszy - pisze autor bloga „Chihiro”, zwracając uwagę na fakt, że np. we Francji seks jest traktowany śmiertelnie poważnie, dlatego Francuzki stawiają sobie często za punkt honoru kusić i być kuszonymi.
Japończycy natomiast, korzystając z wymyślnych i zabawnych jednocześnie gadżetów erotycznych, trochę się z seksu śmieją, ironizując naszą potrzebę do bycia podziwianym. Co ważne, sprawy cielesne nie stanowią dla nich źródła grzechu. W Europie, chyba za sprawą religii, cielesność człowieka uważana jest za coś, co odwraca naszą uwagę od Boga; coś, co jest bardziej szatańskie niż anielskie. Dlatego, uprawiając seks, lepiej przykryć się kołdrą, zgasić światło i – rezygnując oczywiście z antykoncepcji – zająć się przedłużaniem gatunku. Na szczęście w Polsce zmienia się nasze podejście do erotyki, co stanowi twardy orzech do zgryzienia dla kościelnych hierarchów, którzy jakoś nie mogą wprowadzić do naszego życia kalendarzyków małżeńskich i naturalnej antykoncepcji.
Nie ma owłosienie — nie ma realizmu
Zygmunt Freud, twórca psychoanalizy, jednoznacznie stwierdził, że kultura jest źródłem cierpień. Dlatego skłaniał swoich pacjentów do opowiadania o najskrytszych fantazjach seksualnych, uważając, że libido, czyli pociąg seksualny, jest jednym z najsilniejszych bodźców wpływających na nasze funkcjonowanie w świecie. Pacjent kładł się wtedy na słynną kozetkę i, wracając do dzieciństwa, odkrywał przed samym sobą sekrety swojej podświadomości. Dziś już rzadko korzystamy z psychoanalitycznej kozetki, bo mamy przecież ekskluzywne gabinety psychoterapeutów i trenerów seksu, którzy wyjaśniają nam, o co w tej miłości naprawdę chodzi. Wydaje się, że Japończycy nie mają tego problemu, a w zasadzie próbują sami rozwiązać to, co jest dla nich przeszkodą do szczęścia. A przychodzi im to z łatwością. Dowód? Jeden z internautów (nick „ichigo”), wypowiadających się na forum dyskusyjnym o Japonii, zauważył, że
dopóki narządy płciowe nie są przedstawione realistycznie (realistycznie w Japonii oznacza "owłosienie łonowe", gdy nie ma owłosienia — nie ma realizmu) mogą pojawiać się nawet w komiksach czy anime.
Manga — ostrzeżenie!
Cóż, sytuacja w Polsce nie do pomyślenia. Nie znaczy to oczywiście, że Japonia to kraj łatwego seksu, orgii i rozpusty. Statystyki są bowiem nieubłagane: w państwie o stosunkowo niewielkim obszarze (377 835 km²), mieszka ponad 127 milionów mieszkańców (gęstość zaludnienia to aż 337 osób na kilometr kwadratowy). To powoduje, że w wielkich miastach przestrzeń do życia jest bezcenna, a w jednym mieszkaniu żyją przedstawiciele kilku pokoleń. Jak młodzi ludzie mogą wtedy uprawiać seks, mając świadomość, że za ścianą siedzą rodzice albo dziadkowie? Rozwiązaniem okazują się wspomniane już hotele miłości, w których można za niewielką opłatą wynająć pokój na godzinę. I dać upust swoim fantazjom. W Polsce jest więc znacznie łatwiej i… taniej! Niestety każdy kij ma dwa końce. Nastolatki w Japonii są np. ostrzegane przed niebezpieczeństwem związanym z wykorzystywaniem seksualnym. Pisze o tym portal „JaponiaOnline”, wspominając, że
organizacja non profit Lighthouse wydała 23 lutego nakład 1000 kopii mangi, ostrzegającej nastolatków przed przestępstwami seksualnymi. Póki co książki trafiły tylko do japońskich szkolnych bibliotek. […] Pomysł na mangę „Blue Heart” zrodził się w 2013 roku po otrzymaniu zgłoszenia od nastolatki zmagającej się z opublikowanymi w Internecie zdjęciami o jednoznacznej treści. Był to sygnał dla organizacji, by w przystępny sposób spróbować zwrócić uwagę młodzieży na problem wykorzystywania seksualnego.
A więc problem istnieje. I Japończycy mają tego świadomość. Paradoksalnie jednak to, że tak łatwo jest im mówić o seksualności człowieka, sprawia, że mogą szybciej i skuteczniej podejmować działania naprawcze, wydając chociażby komiks przestrzegający przez wykorzystywaniem seksualnym. Może gdyby w Polsce seks nie był tematem tabu, a więc tematem wstydliwym, więcej kobiet-ofiar gwałtu zgłaszałoby się na policję?
Jedność ciała i umysłu?
Warto zastanowić się, dlaczego Japończycy mają takie podejść do seksu? Może to efekt charakterystycznego dla orientalnych religii poglądu na jedność ciała i umysłu człowieka? Przecież nie możemy być szczęśliwi, kiedy odczuwamy dolegliwości ciała. Duchowni twierdzą, że cierpienie uszlachetnia, że przybliża nas do Boga, że jest testem naszej pokory wobec niego. A kiedy o doświadczeniu bólu mówią pacjenci chorujący na raka, stwierdzają jednoznacznie: „nie uszlachetnia”; „to, co czyni nas lepszymi, to miłość, a nie cierpienie”. Może właśnie dlatego mamy problemy z mówieniem o swojej cielesności, postrzeganej jako źródło grzechu, a nie miłości?
Apel o zdrowy rozsądek
Nikt trzeźwo myślący nie będzie twierdził, że Japonia to raj na ziemi; że wczesna inicjacja seksualna dzieci i młodzieży jest dobra dla ich rozwoju. Pornografia potrafi uzależniać; niszczyć psychikę człowieka i negatywnie wpływać na jego relacje z innymi. Nie znaczy to jednak, że państwo powinno jednoznacznie ingerować w życie seksualne swoich obywateli, sankcjonując, co jest dobra, a co złe (szczególnie państwo deklarujące się jako świeckie). Dopóki nikt nikogo nie krzywdzi, nie dzieje się nic złego. Może więc warto przyglądać się „zakręconym” Japończykom, którzy za nic mają poprawność polityczną i realizują swoje fantazje? Z całą pewnością nie jest możliwe (i właściwe!) zrobienie z Polski drugiej Japonii (chociaż niektórzy politycy właśnie to nam obiecywali). Powinniśmy jednak przyglądać się wszystkiemu, co przynosi szczęście, nawet wtedy, gdy jest to sprzeczne z wielowiekową tradycją.
Źródło informacji i zdjęć: pudelek, chihiro.blox.pl, japonia.org.pl, japonia-online.pl
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze