Groźba wykluczenia z Kościoła dla posłów głosujących za in vitro jest realna?
EWA ORACZ • dawno temuCzy apel episkopatu można brać na serio. To biskup ma decydować o tym, kiedy poseł wciska guzik? Kto robi kasę na naprotechnologii? Czym jest in vitro - nadzieją na dziecko dla bezpłodnych par, czy „technologią śmierci”, jak ją nazwał biskup Piotr Libera? Czy katolickie małżeństwo może skorzystać z zapłodnienia in vitro i kto ma o tym decydować?
Czy apel episkopatu można brać na serio. To biskup ma decydować o tym, kiedy poseł wciska guzik? Kto robi kasę na naprotechnologii? Czym jest in vitro — nadzieją na dziecko dla bezpłodnych par, czy „technologią śmierci”, jak ją nazwał biskup Piotr Libera? Czy katolickie małżeństwo może skorzystać z zapłodnienia in vitro i kto ma o tym decydować?
Od wielu miesięcy przez nasz kraj przepływa fala rozmów o in vitro. Posłowie od wczoraj debatują nad kształtem ustawy, za wyjątkiem tych którzy są przeciwni tej metodzie w jakiejkolwiek wersji. Propozycji ustawy jest pięć, czym się różnią? Jak łatwo się domyślić PiS chce całkowitego zakazu tej metody w Polsce i wprowadzenia kar za jego złamanie, między innymi pozbawienia wykonywania zawodów związanych z zapłodnieniem pozaustrojowym na czas nie krótszy niż 5 lat. Prawo i Sprawiedliwość wycofało się już z pomysłu karania lekarzy więzieniem do 2 lat, zastępując tę propozycję karą grzywny.
Projekt rządowy wydaje się mieć największe poparcie. Zakłada on, że jedynie wskazania medyczne będą decydować o tym, kto i kiedy będzie mógł skorzystać z zapłodnienia in vitro, podobnie w przypadku dawców nasienia i komórek jajowych. Projekt ten nie nakłada ograniczeń wiekowych. Ustawa zabrania niszczenia prawidłowych zarodków, tworzenia ich do eksperymentów, mieszania genów ludzkich i zwierzęcych oraz diagnostyki, która mogłaby określać płeć.
SLD w swoim projekcie wpisało między innymi prawo do poznania przez pełnoletnie dziecko in vitro pochodzenia materiału genetycznego. W drugim z projektów — ustawie o świadomym rodzicielstwie, jest jeszcze rozszerzenie o legalną możliwość przerywania ciąży do dwunastego tygodnia. Powraca zatem temat aborcji. Projekt Twojego Ruchu zakłada możliwości zapłodnienia metodą in vitro także dla samotnych kobiet.
Konferencja Episkopatu Polski sprzeciwia się projektom ustawy, od momentu gdy Ewa Kopacz ogłosiła rozpoczęcie prac nad nią. Posuwając się nawet do groźby wykluczenia z Kościoła posłów głosujących za jakąkolwiek formą ustawy. Po raz kolejny, a w sumie to wciąż, Kościół włazi z buciorami do polityki. Czy episkopat zajmuje się projektem ustawy? Nie wydaje mi się, więc w jaki sposób może się jej przeciwstawiać? Kto zaprosił do rozmów o przepisach księży i biskupów? Ano nikt, sami się wprosili uzurpując sobie prawo do wypowiadania się w każdej dziedzinie, a już szczególnie gdy temat dotyczy czyjejś macicy. Dziwię się jedynie, że ktoś nawiązuje próby rozmów i zajmuje się tym, co biskupi mają do powiedzenia. Właściwym dla nich miejscem jest kościelna ambona i tłum wiernych, a nie sejm i polityczna przestrzeń. Dziwię się tym bardziej, że grupa kilku starszych panów, o których psychiczne zdrowie można by się lekko obawiać, choćby z powodu celibatu, usiłuje rządzić i wypowiadać się w kwestii rodziny, o której wie dokładnie nic. O ile w kwestii konkubinatu i dzieci nieślubnych ta grupa ma już pewną wiedzę, znaną z autopsji, to sprawa małżeństw raczej katolickich duchownych nie dotyczy, poza udzielaniem sakramentu.
Przy okazji rozmów o in vitro pojawiają się te same argumenty co w sporach o aborcję. Zabójstwa nienarodzonych, ochrona godności ludzkiej od poczęcia i podobne wielkie słowa. Nie wchodzę w to głębiej w tej chwili, nie chcę oceniać, jedno co mnie zastanawia to nieścisłość, o której mówiło już wiele osób. Skoro aborcja jest morderstwem, podobnie jak, wybaczcie słownictwo, utylizacja zarodków przy in vitro, to dlaczego kara, którą proponuje PiS nie jest jak za morderstwo, tylko jest to grzywna? Czyżby jednak pojawiało się jakieś poczucie, że nie można stawiać na szali tych dwóch rzeczy?
Narzucanie sposobu głosowania posłom, którzy są zadeklarowanymi katolikami, to jawny wyraz braku zaufania do katolickiego sumienia. Aż tak jest źle z wiernymi? Hierarchowie katoliccy muszą poprzez ustawodawstwo kontrolować wolę swoich owieczek? Inaczej się na da? Dlaczego nie pozostawią wyboru swoim wiernym. Czy dobry katolik nie wie co robić, od czego ma wolną wolę nadaną przez Boga do podejmowania samodzielnych decyzji, z których potem zostanie rozliczony? A może w tym wszystkim chodzi o coś zupełnie innego?
W 2010 roku w Licheniu powstał ośrodek zajmujący się leczeniem bezpłodności metodą zgodną z zasadami kościoła katolickiego. Tak jest to nazywane, choć w rzeczywistości nie leczy się tu bezpłodności, tylko za pomocą między innymi metody obserwacji śluzu, ustala dni płodne i diagnozuje, co nie jest jednoznaczne z wyleczeniem. Metoda ta nosi nazwę naprotechnologii od angielskiego skrótu NPT czyli Natural Procreative Technology (Metoda naturalnej prokreacji). Czy w taki katolicki sposób można zajść w ciążę pomimo niedrożności jajowodów, braku owulacji albo zaburzeniu funkcji nabłonka plemnikotwórczego, co jest przyczyną bardzo wielu przypadków niemożliwości posiadania dziecka? Oczywiście, że nie. „Leczenie” w ośrodku trwa długo i słono kosztuje. Naprotechnologia nazywana jest przez jej zwolenników alternatywą dla in vitro, jest to oczywiście nieprawda. Prawdą jest natomiast to, że na złudzeniach można dużo zarobić. Wizyta u trenera kosztowała już pięć lat temu 100 złotych. To właśnie od niego zależy kiedy i czy w ogóle będzie potrzebne spotkanie z lekarzem! Bo leczenie bezpłodności po katolicku to głównie spotkania z trenerami instruktorów, szkolonymi w Stanach, skąd wywodzi się cała metoda. Ośrodków jest bardzo dużo, rozsiane są po całej Polsce. Jedno je niewątpliwie łączy — wysokie ceny i mnóstwo spotkań z ludźmi bez wykształcenia medycznego.
Zastanawiam się, kiedy wierni powiedzą dość. Może to wszystko, co się dzieje, spowoduje przełom, po którym sprawa wiary wróci na swoje miejsce? Może należałoby się cieszyć, bo im więcej kuriozalnych spraw, tym koniec rządów panów w sutannach bliższy?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze