Thanaka - birmański sposób na urodę
KATARZYNA GAPSKA • dawno temuThanaka to więcej niż maseczka kosmetyczna, filtr przeciwsłoneczny i krem ochronny w jednym. To również tutejsza ozdoba i rodzaj zdrowego makijażu. Na ulicach Birmy mijam kobiety i dzieci z fantazyjnymi wzorami na buziach. Niektóre mają namalowane liście, inne figury geometryczne lub kropki, paski, litery. Pasty używają osoby o delikatnej skórze.
Jest wczesny ranek. Kurz nie zdążył jeszcze wyzwolić się z nocnej wilgoci i w postaci rudego błota przyczepia się do sandałów. Plac przy jednej z ulic w Bagan, w środkowej Birmie, jak każdego dnia o świcie przykryty zostaje stosem warzyw i owoców. Do południa, kiedy upał stanie się nieznośny, stragany znikną, a tymczasem w oczy uderza soczysta zieleń liści, nakrapiana żółć bananów i chropowatość ananasów. Zapach dojrzałych owoców miesza się z ostrą wonią czosnku, kolendry i suszonych ryb. Asortyment znajomy lecz wybujały w birmańskim klimacie.
A to co? Patrzę z ciekawością na kawałki szaro-białego drewna poukładane w równe stosy. Opał, materiał na instrumenty muzyczne a może coś jadalnego? Przy stoisku siedzi kobieta i jak w transie kolistym ruchem pociera kawałkiem drewna o kamień płaski niczym talerz. Kamienna podstawka zwie się kyauk pyin i ma wokół brzegu specjalny rowek służący do doprowadzania wody. Kobieta od czas do czasu skrapia uzyskany proszek wodą, zamieniając go w jasnożółtą maź. Widząc mnie przerywa pracę i zachęcającym gestem zaprasza do podejścia bliżej. Nabiera na palce odrobinę świeżo powstałej masy i rozsmarowuje mi na policzkach w formie okrągłych plam. Warstwa delikatnie pachnącej pasty szybko wysycha na mojej skórze i lekko ją ściąga. Mam na sobie thanakę i wyglądam jak wszystkie kobiety na bazarze.
Tym tłumaczyć można brak wzorów na męskich twarzach, chyba, że są to staruszkowie lub młodzi chłopcy.
Pasty używa się w Birmie od ponad dwóch tysiącleci lat. Jest więc wyznacznikiem narodowej tożsamości i piękną tradycją. Proszek do uzyskania specyfiku wytwarza się z drzew murraya i limonia acidissima. Do produkcji nadają się tylko stare, co najmniej 35-letnie egzemplarze, z młodszych nie uzyska się kosmetyku odpowiedniej jakości. Równie ważne jest posadzenie dobrej gatunkowo sadzonki. Drzewa służące do produkcji kosmetyku rosną głownie w centralnej i północnej Birmie. Kwiaty i liście drzewa thanaka mają zastosowanie w medycynie, jako specyfiki leczące zapalenia skóry. Pnie i korzenie wykorzystuje się w kosmetykach. Obecnie proszek z drewna thanaka, ze względu na swoje działanie antyperspiracyjne, przeciwbakteryjne i ściągające, znajduje zastosowanie w wielu kosmetykach. Ten cudowny puder oczyszcza i wygładza skórę, zwęża pory, absorbuje serum. Znaleźć go można w składzie maseczek, pudrów, kremów i dezodorantów.
Na birmańskich bazarach sprzedaje się kawałki drewna lub jego całe wiązki – każda rodzina zużywa spore jego ilości. Dla turystów i tych, którzy nie mają czasu, dostępny jest gotowy, zmielony proszek - sypki lub zgnieciony w formie krążka wyglądającego jak małe mydełko.
Kobieta na bazarze pokazuje mi malutkie słoiczki z bladożółtą zawartością. Jak tu nie skorzystać z oferty? Może kiedyś urządzę z koleżankami w Polsce birmański wieczór urody? Pakuję do plecaka kilka sprasowanych krążków i pojemnik z pastą. W końcu cóż bardziej birmańskiego może mi się trafić na bazarze?
Z twarzą posmarowaną thanaką zaczynam wzbudzać sympatię na ulicy. Mam też poczucie, że odpowiednio zadbałam o swoją urodę. Poddałam się ekologicznemu trendowi i wsparłam lokalny przemysł kosmetyczni. Same korzyści.:)
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze