Wirtualne alter ego
EWA ORACZ • dawno temuPoznajemy ludzi przez kilometry kabli. Odległość już dawno nabrała innego wymiaru. Siedząc samotnie przed komputerem mamy złudzenie, że jesteśmy z ludźmi. Przecież rozmawiamy z całym światem. Przesyłamy zdjęcia, mamy komunikator i kamerę. Monitor stał się ołtarzem, do którego mówimy często kilka godzin dziennie. Tak wielu mamy znajomych. Wirtualnych.
Nie da się ukryć, że wirtualny świat jest częścią naszego życia.
Czytelnicy naszego serwisu kulinarnego www.kuchnia.o2.pl na pewno kojarzą „kupoli”. To dziwni osobnicy z ogromną pasją piszący o fekaliach i odbytach. Najprawdopodobniej w ten sposób właśnie zaspokajają swoje analne potrzeby, na realizację których nie mogą sobie pozwolić w realnym życiu. Jak inaczej można zrozumieć tak silną fascynację „produktem wtórnym”. Może to urzędnicy? Wasi mężowie? Siedzą w pracy przed komputerem i między jednym a drugim interesantem odpływają w swój wirtualny, fekalny świat.
Zaczęłam grać w magiczną grę on-line. Świat elfów, rycerzy, czarodziejek, szamanów i magów wciąga piękną grafiką, muzyką i efektami. Tym bardziej osobę, która do tej pory w kulki jedynie grała. Postać porusza się z wdziękiem, można ją sobie dokładnie obejrzeć z każdej strony. Zajrzałam do gry z ciekawości, a świadomość, iż gra się z ludźmi a nie z komputerem, wciągnęła mnie bardzo szybko. Sadziłam, że średnia wieku w grze to 12 lat. Otóż bardzo się myliłam. Im wyższe poziomy postaci tym najczęściej starsze osoby. Przekrój wieku od 9 do 45 lat. W grze można łączyć się w sojusze, gildie czy też tworzyć plemiona. W takich właśnie społecznościach najlepiej poznaje się ludzi. Z czasem gra się już dla ludzi i rozmów z nimi, a nie dla samej gry. Początki jednak były zaskakujące. Zostałam dwa razy okradziona, przez jakieś dzieci wykorzystujące błędy w grze. Czy w realnym życiu też kradną batoniki w sklepach?
Co można sądzić o dziewczynce, która wybiera sobie pseudonim Seksi Laseczka, albo Zrobię Loda? Czy poza szczeniacką prowokacją coś się kryje za tą nazwą? Gra daje poczucie bezkarności, tym samym ujawnia pewne cechy. Wiele osób w grze nie ma kręgosłupa moralnego. Przekleństwa to standard. Pomimo wielu negatywnych zjawisk w internecie zdarzają się przedziwne, wzruszające sytuacje. Rycerze rozdający prezenty warte wiele milionów, zupełnie bezinteresownie. Kto się kryje za taką postacią? Otóż na przykład czterdziestolatek, który spędza wiele godzin w grze i pięknie pisze o swojej żonie, tej prawdziwej, o rodzinie i życiu.
Moja znajoma z gry, Weronika napisała mi kiedyś, że w grze jest sobą, a może trochę kimś, kim chciałaby być. Szczególne emocje budzą w grze związki i małżeństwa. Oczywiście są białe suknie, garnitury i kwiaty. Twórcy gry wiedzieli jak zatrzymać w niej ludzi i jak zarobić. Kupienie odpowiednich gadżetów za prawdziwe pieniądze pozwala na pocałunki. Całujących się jest cała masa. Czy to już jest wirtualny seks? Jak bardzo postać budowana przez miesiące, jest nami? Czy wirtualny pocałunek wywołuje realne motyle w brzuchu? Przez błędy w grze, w niektórych krainach pocałunek wygląda jak seks francuski najczęściej te miejsca są zajęte przez pary. Na ogólnym czacie pojawiają się ogłoszenia: zrobię loda za kasę. Kto jest ich autorem? I czy ktoś z tego korzysta?
Trudno mi uwierzyć, że osoby grające po kilka godzin dziennie mają całkowicie udane życie. Może szukają dodatkowych emocji? Może to dziecięce pragnienie magii i rycerzy na białym rumaku? Znajoma wojowniczka, w życiu świeżo upieczona mężatka i matka, rozwodziła się ze swoim mężem magiem. Poprzez komunikator pisała mi, że płacze. Co robią dorośli ludzie w grze dla dzieci? Jakie postaci wybierają i dlaczego? Flirty jakie odbywają się w grze, czasami wywołują gęsią skórkę.
Ludzie piszą przepięknie… Mam na myśli tych starszych, łatwo ich rozpoznać, nie robią błędów, nie używają skrótów. Piszą "dzień dobry", a nie "cze". Używają polskich znaków i dużych liter. Młodzież nie dba o język to już choroba naszych czasów, przez internet i SMS-y wszystko skracamy. Wirtualny flirt wciąga, nie wystarczy zwyczajne zagajenie rozmowy. Świat fantasy czaruje i kto wie, może realizuje jakieś marzenia. Niepokojące jest jednak to, że sztuczny świat wyzwala prawdziwe emocje. Staje się substytutem prawdziwego. Jest bezpieczny, bo zawsze można się wylogować. Mamy nad nim pełną kontrolę, jest to niewątpliwa przewaga nad realnym życiem. Tam zawsze świeci słońce, a wszystkie misje są do wykonania prędzej czy później. Tylko żebyśmy w pewnym momencie znajomym nie kazali zwracać się do siebie imieniem, które mamy w grze…
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze