Dobry kandydat na męża jest kiepskim kochankiem?
EWA ORACZ • dawno temuStatystyczna kobieta wychodzi za mężczyznę, który nie jest jej najlepszym kochankiem. W wyborze życiowego partnera kierujemy się zupełnie inną listą cech, niż wybierając faceta do luźnego związku. Czy racjonalizowanie w tej dziedzinie życia opłaca się? Jakie cechy posiada idealny mąż? I dlaczego seks już nie jest na jednym z pierwszych miejsc?
Statystyczna kobieta wychodzi za mężczyznę, który nie jest jej najlepszym kochankiem. W wyborze życiowego partnera kierujemy się zupełnie inną listą cech, niż wybierając faceta do luźnego związku. Czy racjonalizowanie w tej dziedzinie życia opłaca się? Jakie cechy posiada idealny mąż? I dlaczego seks już nie jest na jednym z pierwszych miejsc?
Wstępne zainteresowanie płcią przeciwną najczęściej zaczyna się w przedszkolu. To tu właśnie niegrzeczni chłopcy kradną nam pierwsze niewinne buziaki, albo my im, bo jeszcze nie do końca mamy wtedy wbite do głowy, że dziewczynkom nie wypada. Wizja idealnego księcia zaczyna nam się rysować w głowach, by dopaść z ogromną siłą w wieku nastoletnim. Późniejsze zderzenie wymyślonego ideału z rzeczywistością jest wyjątkowo traumatyczne, a co poniektóre panny nigdy go (znaczy ideału) z głowy nie tracą, co im znacznie utrudnia kontakty z kawalerami. Tylko nieliczne z nas mają to szczęście, że odnajdują tego jedynego. Z czasem wymagania rosną a wzbogacone o doświadczenia, zdrady i porzucenia zaczynamy coraz częściej racjonalizować. Z zasłyszanych rozmów, postów na forach internetowych i z opowieści rodzinnych możemy się dowiedzieć, że szalona namiętność nie jest już na pierwszym miejscu listy cech pożądanych, jeśli postanowiłyśmy wciągnąć na siebie białą kieckę z welonem i złożyć przysięgę. Podobnie jest w przypadku drugiej strony, to co pożądane u żony, niekoniecznie jest ważne u dziewczyny. Zatem sypialniane szaleństwa są niewątpliwym powodem do radości, ale z powodu orgazmu kobiety raczej za mąż nie wychodzą.
Jeśli jesteś absolutnie pewny, że nie chcesz, aby rodzice wybrali ci współmałżonka, wówczas odpowiedzialność spada na ciebie.*
Na kobiecych forach nie są rzadkością opowieści o małżeństwach, w których niby wszystko jest ok, mąż jest czuły, dobry, pracowity, troskliwy dla dzieci, w zasadzie nie ma się o co przyczepić poza sypialnią. A tam jest co najmniej średnio. Wolimy żyć z dobrym przyjacielem, z którym mamy o czym pogadać wieczorem niż z namiętnym gejzerem seksu, który nie potrafi nastawić pralki. Mam koleżankę, która wieloletni, aczkolwiek nastoletni, związek porzuciła dla nowego, w którym ma do dzisiaj poczucie bezpieczeństwa. Jej mąż jest troskliwy i zaradny, nigdy nie należał do kategorii ciepłe kluchy i ideałem też nie jest. Mają dwójkę dzieci i chyba jest im dobrze, jeśli mogę to ocenić na podstawie tego, co widzę. Pamiętam jednak, jak na chwilę przed ich ślubem, gdy terminy już były ustalone, kieckę szyła krawcowa i zaproszenia były rozesłane, Aśka powiedziała coś takiego: Z Tomkiem miałam super seks, z Arkiem mam średni, a to dla mnie bardzo ważne. Nie na tyle jednak ważne, żeby nie wyjść za kogoś, kto ma inne zalety. Nie wiem jak wygląda jej życie seksualne teraz, po kilku latach małżeństwa i dwóch ciążach, wydaje mi się jednak, że w tym temacie wiele można zrobić, jeśli obie strony chcą poprawić swoje seksualne relacje. Być może moja koleżanka wspomina Tomka i pozostał jej fantazją erotyczną?
Aśka nie jest jedyną moją znajomą, której mąż nie jest jej najlepszym kochankiem. W sumie to większość moich zamężnych koleżanek (gdy przy butelce wina zaczynamy wspominać, z perwersyjnym błyskiem w oku) mówi:
ech, z Piotrkiem to było…
z Rafałem…
z Mateuszem
z Witkiem…
Można by tak długo wymieniać. Czy to już tradycja? Czy to nasza pamięć płata figle i jak to często bywa idealizujemy niespełnione miłostki? A może to dojrzałość nakazuje nam podejmować świadome decyzje? Najczęściej pierwszą cechą pożądaną przez kobiety u małżonków jest umiejętność zapewnienia poczucia bezpieczeństwa. Nie rozumiałam tego, do czasu, aż sama nie zostałam mamą. Czas ciąży, porodu i połogu to dla kobiety okres, kiedy musi czuć się bezpiecznie, bo sama jest w pewnym sensie ograniczona. Tu dobry kochanek na nic się nie przyda, jeśli nie będzie w stanie zaopiekować się swoją nową rodziną. Nawet wspomnienie orgazmów wielokrotnych nie pomoże, jeśli kobieta z noworodkiem przy cycku usłyszy: Sorry Mała jestem artystą, nie będę machał łopatą, kasy brak.
Kobiety się żalą, nie codziennie, czasem im się wymknie, nieco wstydliwie, śmielej w internecie, gdzie czują się połączone przez kable z innymi kobietami, ale jednocześnie strzegą swojej prywatności, żalą się i tęsknią za namiętnością. Chwalą dobrych mężów, z którymi się przyjaźnią, mogą pogadać, ale nie mogą z nimi odlecieć w sypialni. Trzymają się kurczowo wspomnienia najlepszego orgazmu i próbują dopasować to do małżeńskiego łoża. A to nijak nie pasuje. Jak widać, przyjaźń z mężem nie dotyczy tej sfery życia. Chcemy wszystkiego, przyjaźni, troski, bezpieczeństwa, spokoju, dbałości i dobrego seksu. Czy to źle? Ależ skąd! Tylko taka mi przychodzi do głowy refleksja, że może mąż nie wie, że żonie nie jest dobrze? Może same jesteśmy ofiarami naszych łóżkowych teatrzyków? Może nawet wieloletnia znajomość nie gwarantuje w tej dziedzinie poznania, jeśli sobie nie pozwolimy na szczery dialog i otwarcie się? Może nie byłoby wtedy tylu takich postów na forach?
jesteśmy małżeństwem od 10 lat, mój mąż jest kochającym i wspaniałym partnerem, zawsze mamy o czym porozmawiać, nawet jak oboje dużo pracujemy, jest bardzo dobry dla dzieci (mamy trójkę), angażuje się w prace domowe, naprawdę nie ma się o co przyczepić, tylko jedno, nasz seks jest taki jakiś nieudany, to znaczy ja jestem niezaspokojona, przed mężem miałam lepszych kochanków i tęsknie za taką temperaturą w łóżku. Nie chcę go zostawiać, bo jest dobrym ojcem i mężem, ale jestem jeszcze młoda i chcę mieć udane życie seksualne. Czy powinnam odejść, nie chcę mieć kochanka?
Tym wszystkim żonom, które mają wszystko, i przyjaciela w mężu, opiekuna, partnera, i super kochanka, mogę powiedzieć tylko jedno. Szczęściary! A reszta może spojrzy w lustro i poszuka tam ideału a potem sobie film obejrzy „Dwoje do poprawki”?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze