Dla ojca była synem
CEGŁA • dawno temuMiałam bardzo wielu chłopaków i to zawsze oni odchodzili ode mnie. Jeden z nich powiedział mi, że musiałby poczekać, aż dojrzeję, a nie wiadomo, czy to w ogóle nastąpi. Mogło chodzić o seks, bo ja się z tym nie śpieszę. Jestem 19-letnią dziewicę. Może też chodzić o to, że z kimkolwiek jestem, podczepiam się pod tę osobę i robię to, co on. Ale nigdy nie stanęłabym przed kwiaciarnią i nie upomniałabym się o kwiaty. Nie rozumiem, dlaczego oni mnie rzucają?
Droga Cegło!
Miałam bardzo wielu chłopaków, to zawsze oni odchodzili ode mnie. Teraz od dłuższego czasu jestem sama. Z jednej strony mnie to uwiera, z drugiej – używam tego czasu do przemyśleń. Zastanawiam się na przykład, czemu tylko jeden z nich powiedział mi (wymijająco), o co chodzi, to znaczy, czemu nie możemy być dalej razem. Coś tam wspomniał, że musiałby poczekać, aż dojrzeję, a nie wiadomo, czy to w ogóle nastąpi. Może nie było to szczególnie szarmanckie, ale przynajmniej dało do myślenia. Mogło na przykład chodzić o seks – ja się z tym nie śpieszę i uważam, że jeszcze trochę może zostać tak, jak jest. Ale czy to nie za proste? Może kogoś dziwić, że spotkał 19-letnią dziewicę, jego sprawa w sumie.
Dzięki chłopakom, z którymi chodziłam, jestem dziś encyklopedią. To zawdzięczam im i sobie. Zawsze starałam się poznać ich pasje, zainteresować się ich sprawami. Właziłam na góry, skakałam z mostu, pływałam na desce. Umiem skleić samolot, naprawić lampę i toster, pisma motoryzacyjne czytam jak „Vivę”, znam się na rybach. Nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych, bo nigdy niczego się nie bałam, a przeciwnie, wszystkiego chciałam spróbować. Jest we mnie taka ambicja, że lubię nadawać się do wszystkiego, a nie piszczeć na widok myszy czy pająka. Szkołę dał mi tata, byłam jego „harcerką”. Jestem przygotowana na każdą ewentualność.
Pojechałam niedawno z bratem na narty. Wykończyłam go, dosłownie. Śmiał się, że jestem cyborgiem. Próbowałam z nim poważnie porozmawiać o swoich sprawach. Usłyszałam śmieszną rzecz, której nie do końca rozumiem. Jesteś świetną laską, a zachowujesz się jak tragarz – tak powiedział. Poprosiłam o wyjaśnienie – bratu mogę wierzyć, bo kumplował się ze wszystkimi moimi chłopakami. Podobno, z kimkolwiek jestem, podczepiam się pod tę osobę. Nosiłabym za facetem kije golfowe, lewarek, wędki – cokolwiek by było trzeba. Ale nigdy nie stanęłabym przed kwiaciarnią z tęsknym spojrzeniem i nie upomniałabym się o kwiaty… Co ty chcesz udowodnić i komu, siostra?
Nie wiem. Od jakiegoś czasu nikt mi się nie podoba, a jeśli nawet – przyznaję szczerze, boję się kolejnego rozstania. Lubię dawać z siebie wszystko, to się przecież nie wyczerpuje, więc mam jeszcze wiele do zaofiarowania. Nie zrozum, że oczekuję wdzięczności czy docenienia. Po prostu chciałabym zrozumieć, dlaczego mimo wszystko robię za mało…
Koliberek
***
Drogi Koliberku!
Nie ma – w każdym razie nie powinno być – jednego obowiązującego szablonu zachowań, ani wzorca męskości czy kobiecości. Jeśli jednak kilka Twoich związków pod rząd rozpadło się według podobnego scenariusza, jest to sygnał, że warto coś zmienić, zanim podejmiesz kolejne „wyzwanie”. Narzuca mi się bowiem refleksja, że podchodzisz do relacji w sposób bardziej zadaniowy, a mniej emocjonalny. Jest fajnie nauczyć się czegoś nowego i fascynującego od partnera, ale nie na tym opiera się uczucie, chyba przyznasz? A z tego, co napisałaś, mogłoby się wydawać, że kolekcjonujesz nie chłopaków, lecz ich hobby.
Pytanie brzmi, czy naprawdę robiłaś to dla siebie. Mnie się wydaje, że… dla nich. Najbardziej w Twoim liście zastanowiła mnie bowiem wzmianka o tacie. Może to banalne, ale to, jaką stanowiliście parę w rodzinie, mogło w znacznej mierze przesądzić o późniejszym modelu Twoich związków z mężczyznami. Wymieniłaś też słowo „harcerka”… Wyłania mi się tu obraz dziewczyny, którą ojciec traktował bardziej jak kumpla, niż jak córkę, a ona przepadała za nim i za wszelką cenę chciała mu zaimponować. Stanąć na wysokości każdego zadania, które przed nią postawił. Niewykluczone, że przeniosłaś ten dość często spotykany układ w swoje dorosłe życie. Nadal czujesz się zobowiązana zdobywać sprawności harcerskie u boku swojego mężczyzny, pokazać mu, że potrafisz tyle samo, co on, lub jeszcze więcej. Obawiam się jednak, że statystycznemu chłopakowi na tym niespecjalnie zależy. Porywalizować, pomajsterkować, powędkować może sobie z kolegami. W dziewczynie szuka czegoś, co by go dopełniło. Czegoś, czego to on mógłby się nauczyć od niej. Myślałaś o tym od tej strony?
Może uczyniłaś błędne założenie, że tylko w jeden sposób możesz zasłużyć na miłość, podziw, przywiązanie: dorównując chłopakowi we wszystkim, lubiąc to samo, co on. Tymczasem, nie wydaje mi się możliwe, by jeden mały Koliberek mógł pasjonować się szczerze i naturalnie aż tyloma różnymi rzeczami :-). Chyba powinien usiąść spokojnie i zastanowić się, czego on sam chce, co go interesuje… Nauczyć się być sobą, nie czyimś cieniem. Pokazując własne bogactwo, sprawić, by chłopak też czasem próbował dotrzymać mu kroku – by relacja była proporcjonalna i wzajemna. Jak sądzisz?
I jeszcze uwaga na temat seksu. Niektórzy odsuwają go w czasie z przyczyn światopoglądowych – nie wspominasz o tym, ale mam wrażenie, że nie dotyczy to Ciebie… Nie twierdzę, że wszyscy Twoi chłopcy odchodzili z powodu braku więzi erotycznej, ale Twój stosunek do tej dziedziny życia również domaga się pewnej analizy. Czemu seks wydaje Ci się, mówiąc w ogromnym skrócie, tak mało istotny? Ponownie podejrzewam, że to pochodna Twojej relacji z tatą, który nie eksponował, nie karmił, nie rozwijał Twojej kobiecości, bo traktował Cię trochę jak syna. W Twoim wieku jednak emocjonalna relacja z mężczyzną, uwzględniająca również współżycie, jest czymś naturalnym. Powiedziałabym nawet, że seks wyróżnia związek miłosny na tle relacji przyjacielskich czy kumplowskich, czyni go wyjątkowym i pełnym. Jeśli czujesz niewytłumaczalne zahamowania w tej dziedzinie, spychasz ją świadomie na margines – warto byłoby porozmawiać ze specjalistą. Domaganie się wyjaśnień na ten temat od „byłych” kończy się różnie, lecz na pewno za wiele nie wnosi. Nie dokładaj sobie rozczarowań.
Trzymam kciuki za owocne przemyślenia!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze