Normalny seks - czyli co?
MARIANNA KALINOWSKA • dawno temuW zachowaniach seksualnych ludzi określenie tego co normalne, a co nie, bywa bardzo trudne. Seksuolodzy twierdzą, że dopóki oboje partnerzy zgadzają się na określone sytuacje i nikomu nie dzieje się krzywda, wszystko jest w porządku. Gorzej, jeśli któraś ze stron zaczyna żądać więcej, niż może, chce czy potrafi dać druga.
Mój narzeczony pragnie seksu analnego
Anna (25 lat, sekretarka z Kalisza):
— Trudno mi o tym mówić. Jestem z moim narzeczonym od trzech lat; życie seksualne zaczęliśmy pół roku po tym, jak się poznaliśmy. Zawsze układało nam się w tej kwestii wspaniale, do czasu aż… Trudno powiedzieć, kiedy to się zaczęło. I dlaczego. Ciągle się na ten temat kłócimy. Chodzi o to, że mojego faceta nie zaspokaja już normalny seks. Co rozumiem pod pojęciem „normalny”? Mam na myśli seks analny – analny nie mieści się w moich granicach normy. A on już nie chce nawet kochać się ze mną inaczej, klasycznie. Dałam mu się namówić, spróbowałam raz… bardzo bolało. Powiedziałam, że nie chcę więcej. Zapytał, czy go nie kocham. I tak to się zaczęło. Do dziś mnie szantażuje, wymaga ode mnie dziwnych dowodów miłości, jakby miał siedemnaście, a nie dwadzieścia siedem lat. Mówi, że skoro go kocham, powinnam robić dla niego wszystko, czego on chce… Kocham go, planujemy ślub, ale ja coraz częściej zastanawiam się, czy to dobry pomysł, wychodzić za niego za mąż. Skoro teraz nie potrafi uszanować moich przekonań, co będzie za dziesięć, dwadzieścia lat? Czy jego seksualne pragnienia będą coraz dziwniejsze? Boję się tego. Czasami wydaje mi się, że mój narzeczony jest nienormalny.
Moja żona przebiera się za pokojówkę
Bartek (36 lat, informatyk z Warszawy):
— Zdaje mi się, że większość facetów byłaby zachwycona, gdyby ich żony robiły to, co robi moja żona. Cóż, ja nie jestem. Dlaczego? Opowiem od początku. Jesteśmy razem od szesnastu lat, to kawał czasu. W łóżku między nami dość szybko przestało iskrzyć, co uważam za zjawisko jak najbardziej normalne – jestem przekonany, że po pięciu latach sypiania z Angeliną Jolie czy Salmą Hayek byłoby podobnie. Ale ani na chwilę nie przestałem kochać mojej Izy. Kiedyś o tym rozmawialiśmy – o tym właśnie, że w stałym, długoletnim związku między ludźmi w pewnym momencie seks przestaje być tak ekscytujący, jak na początku znajomości. Iza zapytała, czy już mnie nie podnieca? Powiedziałem, że nie o to chodzi, że mnie podnieca, tyle, że nie czuję tych samych iskierek, które czułem na początku. Wtedy wystarczyło, że na mnie spojrzała w taki specyficzny sposób, a już miałem erekcję… wiesz o co mi chodzi.
Po tamtej rozmowie przez jakiś czas nie chciała się ze mną kochać. Wmówiła sobie, że już mi się nie podoba, że mnie nie podnieca, że dwa porody zrujnowały jej ciało, itp. Na nic zdały się moje tłumaczenia, że to wszystko nieprawda, że coś innego miałem na myśli. A po jakimś czasie zaczęła się przebierać. W łóżku. Teraz nasze życie seksualne wygląda tak, że nigdy nie wiem, kogo zastanę w sypialni: uczennicę, pastereczkę, pokojówkę, a może gwiazdę filmów porno z pejczem w dłoni? Wydaje mi się, że to nie jest normalne zachowanie. Że Iza nie akceptuje siebie i stara się być kimś innym. A ja nie chcę nikogo innego. Chcę mojej Izy. Mówiłem jej o tym, ale ona dalej swoje. Jest przekonana, że mówię tak tylko dlatego, żeby nie robić jej przykrości. Nie wiem, jak znaleźć wyjście z tej sytuacji. Chciałbym się wreszcie kochać ze swoją żoną, a nie z jakąś aktorką, która ciągle bierze udział w wymyślonym przez siebie przedstawieniu.
Kochanek prosił, by go związała i zbiła
Dagmara (23 lata, manager z Torunia):
— Bardzo się wstydzę, ale powiem. Wiem, że zostanę potępiona, ale przyznaję, że często zmieniam partnerów seksualnych. Właśnie z tego powodu trafiłam ostatnio na terapię. Gdzieś w necie przeczytałam artykuł o tym, że takie zachowania mogą być spowodowane faktem, że nie dostałam miłości od ojca – poczułam, że to o mnie i odważyłam się na wizytę u specjalisty. Nie chcę się usprawiedliwiać, ale po prostu czuję ciągle potrzebę szukania innego mężczyzny, lepszego i udowadniania sobie, że jestem atrakcyjna i mogę uwieść każdego, na którego mam ochotę, że zasługuję na miłość… ale miałam mówić o tym, co uważam za nienormalne zachowanie w łóżku. Jak mówiłam, mimo raczej młodego wieku miałam sporo facetów. Dwóch wyrzuciłam za drzwi za to, co wyrabiali w sypialni. Każdy z nich wyglądał na normalnego.
Pierwszy miał trzydzieści lat, poznałam go na imprezie u znajomych. Dobrze się razem bawiliśmy, dałam mu swój numer telefonu, zadzwonił następnego dnia rano, umówiliśmy się na kolację. Po kolacji poszliśmy do mnie i wylądowaliśmy w łóżku. Tam… kurcze, koleś zachowywał się tak, jakbyśmy kręcili razem film porno! Albo jakby ćwiczył na mnie wszystkie pozycje, jakie widział w takich filmach! Jakbym była gumową lalą: odwróć się tak, teraz tak, połóż się na plecach, zrób to, tamto… Wywaliłam go za drzwi. Wyglądał na zdumionego. Obraził się.
Inny zapytał, czy mogłabym go związać i zbić. Szczęka mi opadła. Zawsze wydawało mi się, że takie zachcianki to mają starzejący się impotenci z wielkimi brzuchami tacy, których nic normalnego nie jest w stanie podniecić. A ten był w moim wieku! Kiedy pytał, czy mu to zrobię, miał taki wyraz twarzy, że się go bałam, bardzo się go bałam! Też kazałam mu się wynosić, ale oczami wyobraźni widziałam, jak koleś mnie kroi w piwnicy jakąś piłą… myślę, że był nieźle porąbany. Cieszę się, że nic mi nie zrobił, tylko poszedł sobie. W drzwiach jeszcze na mnie spojrzał wzrokiem zbitego psa. Nie był normalny, na pewno. Mam nadzieję, że nikogo nie zamorduje…
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze