Kocham wszystkie zwierzęta
MAGDALENA TRAWIŃSKA • dawno temuW domu zajmuje się dwoma psami ze schroniska, kotem znajdą i jeżem. W pracy jest odpowiedzialna za wszystkie drapieżne zwierzęta w warszawskim ZOO - Anna Złamał, asystentka sekcji zwierząt drapieżnych. Jest to niebezpieczna praca, nie można podchodzić do niej lekkomyślnie. W obecności zwierząt trzeba zachowywać się spokojnie, nie mówić podniesionym głosem, nie wykonywać gwałtownych ruchów, nie można rzucać przedmiotami, trzaskać drzwiami, bo takie zachowanie zwierzę odbiera jako agresję.
W domu zajmuje się dwoma psami ze schroniska, kotem znajdą i jeżem. W pracy jest odpowiedzialna za wszystkie drapieżne zwierzęta w warszawskim ZOO — Anna Złamał, asystentka sekcji zwierząt drapieżnych.
Jak stałam się pracownikiem ZOO?
Moim marzeniem nigdy nie była praca w Ogrodzie Zoologicznym. Chciałam pracować z końmi, mieć swoją stadninę i jeździć konno. Pod tym kątem wybrałam studia zootechniczne. Jednak moje życie potoczyło się zupełnie inaczej. Na jednym ze spacerów w ZOO usłyszałam dziwny pisk, nieprzypominający głosu żadnego ze znanych mi zwierząt. Podeszłam bliżej klatki. To były likaony, które podczas karmienia wydawały takie niespotykane dźwięki. Zafascynowały mnie do tego stopnia, że chciałam więcej dowiedzieć się o tych zwierzętach. Tak zrodził się temat mojej pracy magisterskiej. W ZOO były wtedy dwa likaony, a ja podczas zbierania informacji do pracy stałam się częstym gościem przy ich klatce. Traf chciał, że w Ogrodzie Zoologicznym właśnie zwolnił się etat, bo ktoś odchodził na emeryturę. Zaniosłam więc swoje cv i zostałam pracownikiem ZOO.
Dlaczego wybrałam likaony?
Nie wiem. To była miłość od pierwszego wejrzenia! Te zwierzęta są ciężkie w utrzymaniu, a jeszcze cięższe jest rozmnażanie ich w niewoli. W warszawskim ZOO likaony rozmnożyły się tylko raz, przed wojną. Gdy zaczęłam pracować w ZOO, moim największym marzeniem było rozmnożenie ich. W zeszłym roku sprowadziliśmy z Frankfurtu dwie suczki. Osobiście po nie pojechałam i wybrałam młode samice, które odpowiadałyby naszym samcom. Aranżowałam im randkę. Dokonaliśmy pewnych zmian w kotniku, przebudowaliśmy go, zamontowaliśmy ogrzewanie, żeby było im wygodnie i przyjemnie. Udało się. Na świat przyszło siedmioro szczeniąt. Są kochane, słodkie i boleśnie gryzą.
Ile zarabia pracownik ZOO i na czym polega jego praca?
Zarobki pracownika ZOO mieszczą się w przedziale od 1000 do 2000 zł. Praca trwa osiem godzin dziennie. Raz na tydzień asystent ma dyżur i pracuje do zamknięcia ogrodu. Są także dyżury weekendowe. Do moich obowiązków należy codzienny, poranny obchód – zaglądam do każdego zwierzaka, za którego jestem odpowiedzialna, pytam pielęgniarzy, którzy mieli nocny dyżur o stan zdrowia podopiecznych. Ustalam, co w najbliższym czasie należy zrobić, tak żeby zwierzęta były zadbane, miały czyste klatki, żeby niczego im nie brakowało. Pielęgniarze przygotowują im posiłki. Likaony zwykle jedzą zabite króliki. Niedawno po raz pierwszy dostały korpus kozy. Nie wiedziały, co z nią zrobić, bo nie była rozcięta. Maluchom, które zawsze biegną pierwsze, zupełnie nie odpowiadało to mięso, za to samce tarzały się we wnętrznościach. Nie mogłam na to patrzeć. O 10.30 zaczyna się godzinna odprawa, na której poruszamy różne sprawy Ogrodu Zoologicznego, planujemy. Później wykonuję zabiegi weterynaryjne, ważę, odrobaczam zwierzęta. Mam też sporo papierkowej roboty. Dzień pracy kończy się jeszcze jednym obchodem. Najprzyjemniejsze są zawsze narodziny i nadawanie imion. Mieszkańcy ZOO nie są bezimienni. Każdemu urodzonemu w danym roku nadaje się imię zaczynające się kolejną przypadającą literą alfabetu. W tym roku musieliśmy nazwać czternaścioro narodzonych maluchów imionami zaczynającymi się na literę „R”. To nie takie proste, ale w ten sposób łatwiej zapamiętać, ile lat ma dany zwierzak.
Kto może pracować w ZOO?
U pracownika ZOO pożądane jest wykształcenie związane ze zwierzętami: zootechnik, weterynarz, biolog, technik weterynarii. Zawody te znacznie ułatwiają kontakt ze zwierzętami. Trzeba orientować się, w jakich naturalnych warunkach dane zwierzę żyje — czy się wspina, czy lubi kopać, bo trzeba odpowiednio przygotować jego klatkę. Dostać się do Ogrodu Zoologicznego nie jest łatwo. Ruch kadrowy jest tu niewielki, więc na ogół, jeśli ktoś zaczyna tu pracować, to zostaje aż do emerytury. Mamy plik podań ubiegających się o pracę w ZOO, ale aktualnie nie ma miejsc.
Jak należy zachowywać się w obecności drapieżników?
Jest to niebezpieczna praca, nie można podchodzić do niej lekkomyślnie. W obecności zwierząt trzeba zachowywać się spokojnie, nie mówić podniesionym głosem, nie wykonywać gwałtownych ruchów, nie można rzucać przedmiotami, trzaskać drzwiami, bo takie zachowanie zwierzę odbiera jako agresję. Trzeba pamiętać o zamknięciu drzwi do klatki, bo ktoś mógłby przypłacić to życiem. Zanim pracownik ZOO wejdzie do klatki drapieżnika, najpierw musi go „wyprosić” do innego pomieszczenia. Nie można przebywać w klatce jednocześnie z niedźwiedziem czy tygrysem. Jedynym wyjątkiem są gepardy. Pozwalam wchodzić do nich grupie pielęgniarzy, ale tylko w mojej obecności. Zwierzęta te nie atakują ludzi, a jeśli już się to zdarzy, nie jest to atak zagrażający życiu. Gepardy mają małe kły i długie łapy, ukierunkowane na osiąganie zawrotnych szybkości, a nie na moc uderzenia. Zdarzyło się, że podczas szczepienia zostałam uderzona przez geparda łapą. Ale konsekwencją tego ataku był tylko siniak. Poza tym mam na nie sposób — łapię geparda za sierść na karku, a wtedy on nieruchomieje. Niestety nie wiem, dlaczego.
Jakie cechy powinien mieć pracownik ZOO?
Pracownik ZOO powinien być dobrym obserwatorem, musi wiedzieć, kiedy zaczyna się choroba, a kiedy ciąża. Kiedyś zachorował trzymiesięczny miot gepardów. U samicy stwierdzono zaburzenie w gospodarce fosforowo-wapniowej. Nie jest to choroba zaraźliwa, dziwny więc wydał mi się fakt, że na raz zachorował cały miot. Podejrzewałam, że musi to być inna choroba lub zatrucie. Ponownie wezwany lekarz potwierdził. Stan gepardów pogarszał się z minuty na minutę. Niektóre z maluchów nie opuszczały powiek, gdy lekarz dotykał ich oka, nie reagowały, gdy wbijał im igłę w nos. Były w stanie agonalnym. Przyjeżdżałam do nich w nocy. Wczesne rozpoznanie choroby, antybiotyki, nawadnianie kroplówką, uratowały im życie. Dziś mają się dobrze. To po części mój sukces, bo umiałam obserwować i szybko zareagowałam na niezbyt trafną diagnozę.
Pracownik ogrodu musi być także odporny na stres. Zwierzęta chorują, zdychają, czasem trzeba umieć podjąć bolesną decyzję o uśpieniu. Zdarzyło się tak, gdy pantera przestała jeść. Codziennie podawaliśmy kroplówki i leki, ale to nie dawało żadnej poprawy. Mijały tygodnie. Zwierzę było wyczerpane. Nie mogłam pozwolić na jej męki i podjęłam decyzję o eutanazji. Sekcja zwłok wykazała, że miała nowotwór. Podobnie było z tygrysem, który z powodu krzywej miednicy miał problemy z chodzeniem, a te z wiekiem się nasilały. Kiedy zauważyłam, że nie może się podnieść i oddaje mocz pod siebie, podjęliśmy decyzję o uśpieniu. Za każdym razem zastanawiamy się, czy nie da się już nic zrobić.
Jacy są zwiedzający Ogród Zoologiczny?
Nie wszyscy zwiedzający lubią zwierzęta, niektórzy z nich wrzucają trutki na teren wybiegu. Ostatnio znaleźliśmy zatrutą wydrę, drugą udało się uratować w ostatniej chwili. Kiedyś ktoś wrzucił mięso nasączone jakimś żrącym kwasem do klatki z tygrysami. Małe tygrysiątka miały popalone pyski, nadżerki na języku, w gardle. Ogród zajmuje duży teren, czasem nawet całodobowa ochrona nie wystarczy. Jakiś wariat nocą przedostał się przez ogrodzenie na teren ZOO, zabił gazelę, odciął jej głowę i zabrał ze sobą jako trofeum. Duże drapieżniki zamykamy na noc w budynku, żeby jakiś oszołom nie wypuścił ich z klatek, bo mogłoby dojść do tragedii. Praca w ZOO jest ciężka i pełna wrażeń.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze