Fikcyjna solidarność kobiet
EWA ORACZ • dawno temuSama się o to prosiła, po co biegała w mini - komentarz starszej kobiety dotyczący zgwałconej dwudziestolatki. Ma, czego chciała. Powszechnie wiadomo (także wśród kobiet), że obcisły strój jest wyrazem pozwolenia na przemoc wobec kobiet. Skąd to się bierze? Czy solidarność jajników - to mit? Spytałam uczestników mojej rozmowy.
Sama się o to prosiła, po co biegała w mini - komentarz starszej kobiety dotyczący zgwałconej dwudziestolatki. Ma, czego chciała. Powszechnie wiadomo (także wśród kobiet), że obcisły strój jest wyrazem pozwolenia na przemoc wobec kobiet. Skąd to się bierze? Czy solidarność jajników to mit? Spytałam uczestników mojej rozmowy.
Ewa (26 lat, asystentka w firmie budowlanej w Gdańsku):
— Każda kobieta, to moja potencjalna rywalka. Jestem ostrożna, zawiodłam się już tyle razy. Widziałam, jak niektóre kobiety patrzą na mojego męża. Jestem go pewna, ale to irytujące i w takich sytuacjach, rzeczywiście mam ochotę złapać delikwentkę za włosy i wytarmosić. Nie mogę zrozumieć takiej bezczelności. Jak widzę takie prężące się paniusie, to zastanawiam się, o czym one myślą w tym momencie? Może, że tego nie zauważę? Albo, że robią to z tak dużym wyczuciem, że sygnały odbiera tylko mój facet i na pewno na nie odpowie?
Większość kobiet flirtuje z moim mężem w mojej obecności, tylko moje przyjaciółki nie, chyba że o czymś nie wiem. Pracuję w biurze, gdzie jest mieszany personel. To wylęgarnia plotek i flirtów. Większość osób jest w stałych związkach, co nie przeszkadza pewnym kobietom na podrywanie ich. Panowie też nie są lepsi, ale pytałaś o kobiety, więc tym się zajmę. Dla mnie jest to niezrozumiałe, podobno empatia to cecha typowo kobieca, gdzie się podziewa, jak taka osóbka podrywa cudzego męża? Czy to tak ciężko wyobrazić sobie, jakie to uczucie być żoną w tym momencie? Kiedyś nie miałam koleżanek, przyjaciółek też zresztą nie, za bardzo się zawiodłam. Dopiero od jakichś dwóch lat mam, postanowiłam zaufać jeszcze raz. Czas pokaże czy warto było.
***
Byłam kiedyś na Manifie kobiecej z okazji ósmego marca. Podeszła do mnie jakąś starsza pani, pociągnęła za rękę i powiedziała: Wstyd dla wszystkich kobiet, co one robią? Hasła na transparentach to np.
DOŚĆ SZKLANYCH SUFITÓW
RÓWNA PRACA — RÓWNA PŁACA
Nie wiem, co się starszej pani nie podobało. Może to, że były głośne? Może były nie na swoim miejscu? Może pojawił się żal, że nie dały się zagonić do roboty w domu, jak ta starsza pani? Tego oczywiście nie wiem. Inny komentarz, też zresztą od pani po sześćdziesiątce: Do garów, nie do polityki! Pozostawię to bez komentarza.
Dlaczego niektóre kobiety tak bardzo boją się utożsamiać z feminizmem? Najczęściej w męskim towarzystwie? Ileż to razy słyszałam: Oczywiście nie jestem feministką! Często przy tym zdaniu występuje trzepotanie rzęsami.
***
Ewa - Spotykam się często z oceną wypowiadaną oczywiście przez kobietę: jak ona mogła go wypuścić z domu w pogniecionej koszuli? Albo bez guzika? Drogie panie, same to sobie robimy. Nie muszę chyba dopisywać, że pan bez guziczka jest po prostu fleją i nie może za to odpowiadać jego żona, tym bardziej, że nie jest od przyszywania guzików.
***
Według psychologów złe opinie kobiet na temat innych kobiet, biorą się z chęci przypodobania się mężczyznom. Najczęściej, gdy krytykujemy inne kobiety, jesteśmy lepiej odbierane w świecie mężczyzn. To oczywiście uogólnienie i jest wiele przykładów na zupełnie odwrotne męskie reakcje.
***
Aneta (32 lata, zajmuje się domem i dziećmi w Sopocie):
— Pamiętam taką scenkę z czasów akademickich. Siedzę z moją przyjaciółką przy śniadaniu, a z nami obiekt moich westchnień. Moja przyjaciółka Iwona oczywiście zorientowana w sytuacji. I dochodzi do takiej rozmowy:
Iwona – Aneto, czy wiesz, że pieczywo francuskie jest bardzo tuczące?
– Wiem – odpowiadam — i pewnie, dlatego tak bardzo je lubię.
Iwona — Widać, że je lubisz.
Oczywiście przyjaźń nie przetrwała długo, do czasu jak się dowiedziałam, że sypiała z tym samym chłopakiem, co ja. W zasadzie to wymieniałyśmy się nim, co kilka dni, o czym nie wiedziałam. I co dziwniejsze, to on mi o tym powiedział.
Karolina (23 lata, studentka socjologii z Warszawy):
— Kobiety potrafią być solidarne, na pewno, w jednej dziedzinie. Gdy jedna z nich zostaje porzucona przez chłopaka czy męża, bardzo lubią łączyć się w bólu i razem narzekać. Faceci to świnie — w tym jesteśmy zgodne. Przekrzykujemy się opowiadając historie udowadniające, jacy to oni są beznadziejni. Rozkoszujemy się wspólnym bólem i stajemy się na chwilę siostrami. Wystarczy jednak, gdy jedna z nas jest po prostu szczęśliwa. To grzech niewybaczalny. I nie daj Boże, ma normalnego faceta. A jak jeszcze do tego dochodzi sukces zawodowy i uroda? To już komplet powodów, aby rozluźnić znajomość, jeśli nie da się w niej zamieszać, np. flirtując z jej chłopakiem. Zresztą na pewno awans załatwiła sobie przez łóżko, poza tym wcale nie jest taka ładna, ostatnio zbrzydła i przytyła.
***
Z Karoliną spotkałyśmy się wcześniej na manifestacji, o której wspominałam. Coś, co nas obie przeraziło, to widok kilku młodych dziewczyn, trzymających transparent: Jesteś brzydka i wąsata, zostań feministką. Oczywiście w asyście kolegów w wysokich sznurowanych butach. I zastanawiałyśmy się, czy te młode dziewczyny mają świadomość tego, co zawdzięczają innym kobietom? Jak możliwość edukacji, głosowania. Nie bez złośliwości dodam, że ich buzie nie zdradzały śladów głębszych procesów intelektualnych, podobnie jak twarze kolegów.
***
Piotr (28 lat, informatyk z Gdyni):
— Wiele razy słyszałem bardzo złe opinie na temat kobiet, z ust innych kobiet. To rzeczywiście zastanawiające. Faceci jednak pod tym względem są nieco bardziej powściągliwi. Razem z żoną szukaliśmy opiekunki do dzieci. Moja kochana była na rozmowach, to oczywiste, i wyczuwałem pewne napięcie między nią, a kandydatkami. Wiedziałem, że nie zatrudnimy atrakcyjnej dwudziestolatki i to nie tylko ze względu na dzieci. To było coś nowego o mojej żonie. Zdawało mi się, że mamy do siebie absolutne zaufanie.
***
Czy taka rywalizacja występuje tam, gdzie nie ma zainteresowania zdobywaniem mężczyzn?
***
Justyna (25 lat, aktywistka LGBT z Trójmiasta):
— Już zapomniałam, że powinnam mieć się na baczności wśród kobiet. Coś w tym jest, że środowisko homoseksualne, ze wszystkimi swoimi wadami, tego problemu chyba nie ma. Nie spotkałam się z tym, w każdym razie. Tu raczej jest siostrzaństwo i choć czasami jest też walka o władzę, to charakter tej walki jest zupełnie inny.
***
Siostry, a może by tak nad sobą popracować?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze