Znicz czy dynia?
EWA ORACZ • dawno temuZaczęło się już kilka dni temu. Wystawy sklepowe obfitujące w dynie i czaszki, amerykańskie filmy z motywem „słodycze lub psikus”. Uważamy Amerykanów za nieuków z wielkim brzuchem, kiepską kuchnią i herbem z kaczorem Donaldem. Ale nagminnie ściągamy z ich tradycji i obchodzimy święta tak jak oni. Dlaczego? A sio amerykańskie zwyczaje, walentynki, coca - cola i myszka Miki.
Zaczęło się już kilka dni temu. Wystawy sklepowe obfitujące w dynie i czaszki, amerykańskie filmy z motywem „słodycze lub psikus”. Nawet Google przyozdobiło się w odpowiedni anturaż. Jak przystało na pierwszą trójmiejską marudę, z rozkoszą będę przeganiać dzieciaki pojawiające się pod moimi drzwiami, z kosami i w prześcieradłach. A sio amerykańskie zwyczaje, walentynki, coca — cola i myszka Miki.
Jakim cudem to pogańskie święto wywodzące się z celtyckiego zwyczaju tak mocno przypadło do gustu katolickiemu społeczeństwu? Jakim cudem w kraju Papieża Polaka w przedszkolach od kilku dni trwają pieczołowite przygotowania do tego wydarzenia? Co wiecie o tym zwyczaju, co w nim jest tak wam bliskiego, że ten czas przypadający w naszym kraju na specyficzną zadumę oddajecie w szpony komercyjnej zabawy. Na ile celtyckie święto Samahin, związane głównie z końcem lata i żniw (w kalendarzu celtyckim są dwie pory roku), jest spokrewnione z polską tradycją?
31 października Celtowie wygaszali ogień i wszelkie pochodnie, aby ich domy wyglądały na opuszczone i zimne, gdyż był to dzień, w którym duchy pojawiały się w świecie żywych, by w nich zamieszkać na następny rok. Ludzie ubierali się w łachmany, zakładali maski i chodzili po wsiach udając włóczęgów, aby żaden duch nimi się nie zainteresował. Poza domem wystawiali żywność dla duchów i zapalali pochodnie. Faktycznie ma to dużo wspólnego z naszym zwyczajem.
W sumie co w tym złego, że w wigilię święta zmarłych nasze dzieci przebiorą się i pozbierają cukierki? Niby nic, przecież następnego dnia zabierzemy je na cmentarz, zapalimy znicze i położymy kwiatki. Sami udamy się na imprezę halloweenową do knajpy. W ofertach można przebierać: Pirates Horror Show, Ostatni Zlot Czarownic, Noc Żywych Trupów i Dynia Party. Rynek dostosowuje się do potrzeb, które wcześniej wytwarza. Ktoś sobie na nas zarobi, a my dobrze się zabawimy. Na co komu świadomość? W niedzielę pójdziemy do kościoła, jak przystało na Pokolenie JP II, razem z Panem Kacem i powspominamy zmarłych. Przyjadą znajomi na weekend, będzie okazja do spotkań i większych, bezkarnych posiłków — przecież to polski zwyczaj — gość w domu, pełen stół. A w poniedziałek do pracy. Pochwalimy się fotkami w komórce, oryginalnym przebraniem. To nie czas na refleksje, czas to pieniądz. A życie jest zbyt krótkie, żeby przejmować się tradycją.
Przed nami Święta Bożego Narodzenia, czas zakupów — czy w tym roku kupimy skarpetę na prezenty? Może być problem z jej powieszeniem w odpowiednim miejscu, czyli nad kominkiem, jeszcze nie posiadamy takiej ilości kominków jak ci z Zachodu. Na pewno specjaliści od marketingu coś dla nas wymyślą. A potem Nowy Rok, a może by tak zacząć obchodzić też początek nowego roku według chińskiego kalendarza? Rok szczura kończy się 25 stycznia 2009. A 29 grudnia jest Nowy Rok muzułmański. Tyle okazji do zabawy!
Zapomniałabym, zanim zabalujemy na imprezach sylwestrowych i kupimy serduszka z pozytywką na walentynki, przed nami jeszcze jedno wdzięczne święto. Przed każdym czwartym czwartkiem listopada, w Stanach masowo zarzynają indyki. Już wiecie? Święto dziękczynienia, to akurat nie do końca związane z religią, ale bardzo rodzinne.
Uważamy Amerykanów za nieuków z wielkim brzuchem, kiepską kuchnią i herbem z kaczorem Donaldem. Ale nagminnie ściągamy z ich tradycji i obchodzimy święta tak jak oni. Dlaczego?
Z właściwym sobie zrzędliwym pozdrowieniem, życzę udanego Halloween.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze