Szefowa i podwładny to dobry układ?
EWELINA KITLIŃSKA • dawno temuMężczyźni niespecjalnie lubią mieć za swojego zwierzchnika kobietę. Trudno im bez słowa zaakceptować decyzje szefowej. Podważają jej autorytet, wychodzą ich kompleksy związane z poczuciem władzy. Badania CBOS z 2003 wykazują, że tylko dla 45% Polaków jest obojętne, czy jego przełożonym jest kobieta czy mężczyzna.
Mężczyźni niespecjalnie lubią mieć za swojego zwierzchnika kobietę. Badania CBOS z 2003 wykazują, że tylko dla 45% Polaków jest obojętne, czy jego przełożonym jest kobieta czy mężczyzna.
Moja znajoma musiała zatrudnić do pomocy praktykanta w kierowanym przez siebie dziale marketingu. Zdecydowała się na chłopaka tuż po studiach, bez wcześniejszego doświadczenia w tej dziedzinie. Był pełen zapału i brak wiedzy nadrabiał gorliwością. Bardzo się starał, szybko się uczył. Znajoma była z jego pracy zadowolona. Po trzech tygodniach praktyk Konrad zaczął pyskować i rywalizować z szefową, której wiedza, kompetencje i dziesięcioletnie doświadczenie w branży były nieporównywalnie wyższe, niż jego. Za to był miły i życzliwy dla pozostałych współpracowników i szybko zyskał sobie ich sympatię. Działo się to właśnie wtedy, gdy otworzyła się przed nim możliwość stałego zatrudnienia.
Marta zastanawiała się, czy go zatrudnić. Wreszcie doszła do wniosku, że czego chłopak jeszcze nie umie, tego się szybko nauczy, a z jego pyskowaniem czy chęcią przewagi szybko sobie poradzi. Marta nie jest kobietą, której można wejść na głowę, jest silna, energiczna i konkretna. Przekonała swojego szefa, dyrektora zarządzającego, że warto zatrudnić chłopaka. Podpisano z nim umowę na okres próbny. Konrad był szczęśliwy. Marta też się cieszyła, że będzie mieć pełnego zapału pracownika.
Tymczasem Konrad poczuł się w firmie bardzo pewnie. Jego zachowanie budziło niepokój Marty. Zaczęło się niewinnie. Najpierw w jej towarzystwie pozwalał sobie na seksistowskie dowcipy, w których kobiety były ośmieszane. Kiedy Marta zajmowała się strategicznymi dla firmy projektami, Konrad chciał poznać szczegóły. Gdy umawiała się na spotkanie, dopytywał, z kim to spotkanie się odbywało i jakie były efekty. Marta mówiła mu, że nie życzy sobie szowinistycznych dowcipów, że jego zadania są inne niż jej i jeśli zajdzie potrzeba, żeby uczestniczył w ważnych projektach lub spotkaniach, poinformuje go o istotnych szczegółach. Obrażał się każdorazowo na taką uwagę, choć zapewniał, że przyjął ją do wiadomości.
Któregoś dnia, a było to mniej więcej po półtora tygodnia pracy na umowę na okres próbny, przyszedł do niej z informacją: „Będę chciał wziąć dwa dni urlopu, rozmawiałem już na ten temat z dyrektorem zarządzającym i on się zgodził. No więc ten urlop biorę od poniedziałku.” Martę dosłownie zatkało, bo niby z jakiej racji jej pracownik zamiast urlop ustalać z nią, jako bezpośrednią przełożoną, kieruje się do jej zwierzchnika? Gdy zapytała o to Konrada, zaczął się tłumaczyć, że nie miał na myśli nic złego, że nie sądził, iż jest konieczne uzgadnianie urlopu z bezpośrednim zwierzchnikiem. Marta miała nadzieję, że przyjął do wiadomości, że urlop ma uzgadniać z nią.
Zajmował się drobnym projektem i nie uzgodnił z nią jednego z etapów. Gdy jego szefowa zobaczyła, jak wygląda realizacja, od razu zwróciła mu uwagę, że trzeba dokonać kilku istotnych zmian. Wdał się z nią w dyskusję, bo nie zgadzał się z jej zdaniem. Do swojego pomysłu przekonywał pracowników, dla których ten projekt wykonywał, ignorując uwagi Marty. Zakomunikowała mu, że ma z nią uzgadniać wszystkie etapy działań i nie życzy sobie podważania jej kompetencji przed innymi pracownikami. W odpowiedzi usłyszała: „Dobrze, będę konsultował z tobą wszystkie etapy, ale jeśli moja opinia jest niezgodna z twoją, to czyja opcja wygra?”. Żeby choć powiedział: „czyja opcja będzie realizowana” lub „wzięta pod uwagę”. Marta przypomniała mu, że to ona jest szefem i jej zdanie jest decydujące.
Po tej rozmowie zaczęła ją dręczyć myśl, czy nie zacząć szukać nowej osoby. Wkrótce Konrad nie wywiązywał się ze wszystkich powierzonych obowiązków w terminie, choć słynął z wymyślania rozwiązań, które miały usprawnić pracę. Kilka z nich zostało zrealizowanych, a o kilku Marta od razu wypowiedziała się, że nie będą się nimi zajmować. Ale zdanie Marty nie liczyło się dla niego – wychodził na obiad w tym samym czasie, kiedy na obiad szedł również dyrektor zarządzający i wtedy w luźnej atmosferze opowiadał mu o swoich pomysłach. Dopiero po jednej z takich rozmów z jej szefem przyznał rację, że pomysł nie jest taki dobry, jak sądził.
Wreszcie wpadł na pomysł, którego realizacją mogła się zająć tylko Marta. Powiedziała mu więc, żeby się tym nie zajmował. On nie słuchał i dalej drążył temat. Wzięła go na dywanik i powiedziała, że inicjatywy są cenne, ale wówczas, gdy wywiązuje się ze swoich obowiązków i że jeśli mówi, że czegoś ma nie robić, to żeby nie tracił na to czasu. Konrad zarzucił jej wówczas, że ona zabiera mu jego pomysł i chce się zająć wykonaniem, żeby cały splendor spłynął na nią. Marta powiedziała mu, że on nie rozumie, jaka jest jego rola w tej organizacji, a jaka jej. I że skoro ona tu jest szefem, to ona ma zawsze racje. Niby dotarło, ale w sztucznych słowach: „Tak, rozumiem, ty tu jesteś sternikiem, a ja jestem żeglarzem.”, słychać było fałsz.
Nie musiała długo czekać na kolejny wyskok. Po paru dniach dowiedziała się, że Konrad chodzi po firmie i użala się na nią, jaka to z niej żmija, że nie daje mu się rozwijać i że jak ona się nie zmieni, to on znajdzie sobie inną pracę. Nie brała go już na dywanik. Nie było sensu, skoro wcześniejsze rozmowy nie dotarły do niego. Po paru dniach obserwacji, poszła do dyrektora zarządzającego i powiedziała, że trzeba będzie robić nową rekrutację, z uwagi na to, że Konrad jest nielojalny i knuje za jej plecami. Chcieli doczekać do końca okresu próbnego i nie przedłużać umowy. Ale problem rozwiązał się po kilku dniach: Konrad sam złożył wypowiedzenie, znów omijając drogę służbową — wyczekał moment aż Marta wyjdzie z biura i w tym czasie poszedł do dyrektora zarządzającego, poinformować go o swojej decyzji.
To zachowanie upewniło Martę w tym, że Konrad ma kompleksy i nie może znieść, że jego szefem jest kobieta. Na jego miejsce Marta przyjęła nowego pracownika. Nie powinno nikogo dziwić, że tym razem była to kobieta.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze