Obrona przez atak
MAŁGORZATA SULARCZYK • dawno temuUstalmy jedno: najlepszą obroną jest atak. I pewnie dlatego, czując, że naruszane są granice Twojego terytorium, atakujesz od lat, coraz bardziej zajadle. Nie chcę przez to powiedzieć, że mieszkanie z zaborczą teściową jest miłe i fajne, a Ty tego nie doceniasz. Ale patrząc obiektywnie, mam wrażenie, że Ty po prostu nie potrafisz wybaczyć mężowi, że nadal jest mocno związany ze swoją rodziną.
Witam,
Mamy już dwudziestoletni staż małżeński. Teściową poznałam bardzo dokładnie, czuję, że już nie mogę dłużej z nią mieszkać, ja jej po prostu nie cierpię. Po śmierci teścia (a minął już rok) nie mogę z nią wytrzymać. Całą uwagę mojego męża skupia na sobie. Co rusz wymyśla nowe choroby, żeby jej tak bardzo współczuć. Wiem, że ona robi to celowo. Zawłaszczając jego uczucia, rujnuje nasze małżeństwo. Jestem kłębkiem nerwów. Próbuję coś zmienić, ale widzę, że coraz bardziej opadam z sił. Mąż zawsze trzyma stronę teściowej, choć twierdzi, że jest inaczej. Ja go już nie zmienię, dwadzieścia lat walki, walki o przetrwanie, o godność, o rodzinę. Potrafi nie rozmawiać ze mną miesiącami. Bezgranicznie kocha swoją matkę, brata i bratową. Wydawało mi się, że się rozumiemy, że on trzyma moją stronę, ale się rozczarowałam. Mogliśmy zamieszkać oddzielnie, ale mąż nie chciał. Prosiłam, nawet błagałam, żebyśmy się wyprowadzili, niestety nic nie pomogło. Do dziś milczy jak grób, a minął już prawie miesiąc. Z matką rozmawia, z dziećmiteż ma jakieś relacje. Ale to chyba nie jest normalne.
A może to ja jestem chora, tylko na co ?
Pozdrawiam,
Inga
***
Droga Ingo,
Po przeciwnej stronie barykady stoją również brat i bratowa… Ingo, dlaczego właściwie on miałby wybierać? Naprawdę myślisz, że stawiając sprawy na ostrzu noża i żądając, by zatańczył, jak mu zagrasz, wywalczysz sobie lepszą pozycję w jego życiu?
Trzeba chyba włączyć nieco więcej empatii. Spróbuj postawić się na miejscu męża, któremu każesz wybierać między dwiema ważnymi dla niego osobami. W samym oku cyklonu postanowił schronić się w milczenie i ja mu się nie dziwię. Szczególnie jeżeli po drugiej stronie serca takie samo spustoszenie sieje jego matka. Też bym wysiadła z takiej karuzeli.
Empatia musi niestety dotyczyć także Twojej teściowej. Trudno Ci sobie pewnie wyobrazić, że można jej współczuć utraty towarzysza życia. Niektóre matki mają taką przypadłość, że przelewają uczucia do zmarłego męża na pozostałego syna. Oczywiście nie jest to zdrowe, ale brak zrozumienia tego zjawiska najwyraźniej utrudnia Ci uporanie się z jej zaborczością. Tymczasem kontratakując, wbrew swej woli wzmacniasz pozycję teściowej. W hierarchii uczuć wyższych matka zajmuje poczesne miejsce i biada temu, kto próbuje ją zdyskredytować. Nie wywalczysz w ten sposób więcej dla siebie, wręcz przeciwnie.
Oczywiście, wspólne zamieszkanie z teściową nie jest dobrym pomysłem, a jego wpływ na trwałość małżeństwa jest już anegdotyczny. Myślę jednak, że w Twojej sytuacji, która jak na moje oko zabrnęła już bardzo daleko, mąż odebrał propozycję zamieszkania osobno jako element tej wojny podjazdowej, jaką toczysz z teściową. Pozostaje Ci albo zmiana taktyki (bez nacisków na męża, żeby natychmiast wybierał, opowiadał się i zawierał pakty stronnicze) i próba zrozumienia teściowej oraz żmudna praca nad zmianą w Waszych stosunkach trójstronnych, albo samodzielna wyprowadzka z dziećmi, która być może zmusi Twojego męża do zastanowienia (choć najbardziej prawdopodobne jest, ze będzie gwoździem do trumny Waszego małżeństwa).
W tak skomplikowanej sytuacji trudno mi zobaczyć jakieś wyjście. Zbyt wiele nieporozumień narosło, zbyt daleko zaszły sprawy. Powinnaś zdecydowanie skorzystać z pomocy terapeuty, zanim zniszczysz siebie, zatrujesz życie mężowi i dzieciom. Wojna nigdy nie obywa się bez ofiar.
Margola
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze