On, ona i mecz
MONIKA BOŁTRYK • dawno temuNiby jest w domu, ale jakby go nie było, bo liczy się tylko telewizor. A na ekranie mecz piłki nożnej. Albo z kolegami, chipsami i piwem zalega na kanapie i co chwila słychać entuzjastyczne „Gooool”, ewentualnie głosy rozczarowania. Mecze piłki nożnej to dla wielu partnerek trudny czas i punkt zapalny w związku. A kiedy obserwują doniesienia mediów, jak szybko w Polsce rosną stadiony, zastanawiają się, jak przeżyć „Euro” w przyszłym roku.
Wiele kobiet nie odróżnia spalonego od karnego, a Messiego myli z Ronaldo. I nie do końca rozumie pasję swojego ukochanego, który z zaciśniętymi z emocji pięściami wpatruje się w ekran telewizora. Albo, co gorsza, wciąż wychodzi na mecze. A ona nie wie, co takiego pasjonującego jest w gromadzie facetów, którzy biegają po boisku. O odpowiedź na to pytanie pokusiła się dwójka psychoterapeutów - Allan i Barbara Pease. Naukowcy ci specjalizują się w badaniu różnic między płciami. W książce Dlaczego mężczyźni kłamią, a kobiety płaczą stawiają dość przewrotną tezę, że mecze to atawistyczna męska potrzeba: Dzisiaj piłka nożna jest dla mężczyzn tym, czym kiedyś było polowanie. Jest namiastką tego, co kiedyś stanowiło dla wszystkich samców gatunku Homo sapiens cel życia i dumę istnienia, a co zostało im bezpowrotnie zabrane w postępie cywilizacyjnym.
Bezsprzecznie dzisiaj mamutów już nie ma, polowanie odbywa się co najwyżej na promocje w supermarketach. Żeby zarobić na nie pieniądze, często panowie siedzą w eleganckich biurach, nad stertami papierów. Mężczyznom zostaje więc już tylko piłka nożna. Na boisku nadal jest dużo testosteronu, rywalizacja i działanie w grupie. Wielu z nich uważa, że futbol jest jak religia – tak odpowiedziało 29 proc. Polaków w badaniach SIRC. Co Panie sądzą o tej religii? Jak sobie z tym radzą?
Na forum Kafeterii zakłopotana76543 pisze:
Jestem z chłopakiem od 3 lat. Od dłuższego czasu przeszkadza mi, że więcej czasu poświęca piłce nożnej niż mnie. Gra w drużynie, w 5 lidze. Denerwuje mnie, że woli jechać na mecz lub iść na trening, niż być ze mną. Zrozumiałabym to gdybyśmy spotykali się codziennie, ale niestety dzieli na 100 km. I jak widzimy się w weekendy, to on w soboty zawsze idzie na mecz. Przecież chociaż raz mógłby opuścić sobie, żebyśmy byli dłużej razem. W jego drużynie jest kilka osób, które też nie zawsze są na meczu i jakoś nic im się nie stało. Teraz w sobotę robię imprezę urodzinową i myślałam, że jutro pojedzie ze mną do domu pomóc mi, a on na to, że ma mecz w czwartek i przyjedzie dopiero w piątek wieczorem i od razu mi powiedział, że rano w niedzielę już wraca bo ma kolejny sparing, a ja mam sobie później pociągiem przyjechać, jak nie chce z nim jechać wcześnie. Zawsze jak mu powiem, że piłce poświęca więcej czasu niż mnie, to się mnie czepia i w ogóle nie da się z nim na ten temat pogadać.
lablasia:
Matko, klapki na oczy i tylko p. nożna… dlaczego fajne, wykształcone dziewczyny lecą na przystojniaków, którzy kopią piłkę i nic poza tym nie mają do powiedzenia. Też znam taką parę, inteligentna wykształcona dziewczyna i pan od piłki nożnej. Ciekawe jak długo ona wytrzyma? Jeśli teraz nie ma dla ciebie czasu, to później będzie miał go tylko mniej. Będzie tylko gorzej.
internautka żali się:
Od razu dodam, że to nie prowokacja, ani oboje nie mamy 16 lat. Jesteśmy dorosłymi ludźmi po 30-tce. Poznaliśmy się 5 lat temu. Od trzech lat mieszkamy razem. Bardzo się kochamy. On jest dobry, gotów zrobić dla mnie wszystko. Tak myślałam do niedawna. Od pół roku wszystko się zmieniło, od kiedy on w nowej pracy wpadł w towarzystwo kibiców. Zaczęły się wychodzenia na mecze, wspólne umawiania w pubie. Przymykałam oczy. Myślałam, że mu przejdzie. Nigdy nie był fanem futbolu! Ale ostatnie kilka dni to dla mnie koszmar! Siedzi przed telewizorem non stop i ogląda te cholerne mecze! I jeszcze kumpli zaprasza. Ja się już nie liczę. Obawiam się, że on wsiąkł w to piłkarskie bagno na dobre. Co robić?
Britnej z Pirs radzi:
U nas to ja oglądam wszystkie mecze. Jak jest Mundial to i w pracy, i w domu. I nikt mi nad uchem nie trzeszczy, że wybrałam mecz. Kobieto znajdź sobie zajęcie. Jak facet nie poświęca Ci 100% swojego czasu i uwagi, to nie masz co ze sobą zrobić? Czy naprawdę musisz wszystko robić razem z nim?
Salianka:
Zależy od indywidualnego podejścia obojga. Mój mąż pasjonuje się sportem i jest kibicem Barcy, ja z kolei kocham siatkówkę i zajęcia artystyczne. Ale nie widzę przeszkód, by wspólnie oglądać mecze i komentować je. Wysłuchuję nowości z rynku transferowego itp. Zajmuję się swoją "pasją", gdy on idzie grać z kumplami. I jest OK.
Na forum Kafeterii głos zabrali również panowie.
siuwwax:
Każda mówi, że jej potencjalny facet musi mieć jakąś pasję. To teraz moje pytanie, jakiej rangi to musi być pasja? Bo zapewne jeśli interesuje się piłką, ogląda mecze, raz na jakiś czas wyjdzie z kolegami pograć itp., to owa kobieta w ogóle tego nie zalicza do pasji. Wręcz przeciwnie, patrzy na niego z pogardą mówiąc, aby zajął się czymś konkretnym. Albo jeśli facet poświęca dużo czasu na kibicowanie, to już w ogóle ma łatkę idioty przypisaną. Więc jak to jest z tymi pasjami? Kobiety są nielogiczne i nienormalne. One by chciały, aby ta pasja to było coś ekstremalnego, fajnego, unikatowego, ale jednocześnie aby nie poświęcał temu dużo czasu i oczywiście pieniędzy.
Zdarza się też, choć zdecydowanie rzadziej, że to dla kobiety, a nie jej partnera, mecz jest sprawą życia i śmierci.
Futbolmojelove:
Wiadomo, był mecz PL-GER no i….końcówka meczu, aż wstałam z kanapy nie dowierzając, że jest 2:1, a potem ten nieszczęsny karny! Normalnie ścięło mnie z nóg. Padłam na kolana przed tv z rękoma na głowie nie mogąc dojść do siebie. A on popijając piwko stwierdził, że jestem nienormalna! Gdyby tak zachował się jego kumpel byłoby ok, ale ja już nie mogę! Nic nie poradzę na to, że piłka budzi we mnie tyle emocji nie do opanowania. Dodam, że nie jestem jakimś babochłopem, ubieram się kobieco, mam długie włosy, noszę szpilki.
Dlatego, że jestem kobietą nie mogę oddawać się emocjom podczas meczu?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze