„Kobiety z domu Soni”, Sabina Czupryńska
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuCzupryńska, absolwentka polonistyki, wiedzy o teatrze i studium sztuk wizualnych postanowiła napisać książkę pokoleniową, opisującą losy kilku kobiet, związanych ze sobą więzami krwi, udowadniając, że ludzie kochający się mogą być śmiertelnymi wrogami, a ci, których różni wszystko, potrafią się ze sobą dogadać.
Podobno nie pieniądze liczą się w życiu najbardziej, lecz zdrowie. A po nim oczywiście rodzina, bo jak zdrowia zabraknie, to trzeba udać się do kogoś z prośbą o pomoc. Ale nie zawsze rodzinne relacje kształtują się tak, jak byśmy chcieli. Wewnętrzne konflikty, spory, niespłacone długi – z tych powodów nawet bliscy sobie ludzie potrafią stanąć po przeciwnych stronach barykady. Właśnie dlatego rodzina jest wdzięcznym tematem dla twórców literatury. Również dla Sabiny Czupryńskiej, autorki książki Kobiety z domu Soni. Na okładce tej powieści znajdziemy wiele mówiące słowa: Pięć pokoleń kobiet. Chcą być piękne i kochane. Muszą zawalczyć o siebie i szczęście. Bo Sabina Czupryńska, absolwentka polonistyki, wiedzy o teatrze i studium sztuk wizualnych postanowiła napisać książkę pokoleniową, opisującą losy kilku kobiet, związanych ze sobą więzami krwi.
Akcja książki rozpoczyna się na spotkaniu, w którym uczestniczą najbliżsi członkowie wielopokoleniowej rodziny. Przegląd pojawiających się wtedy postaci – oryginalnych, niebanalnych, interesujących – zapowiada ciekawą lekturę. Babcia Antonia (jak to babcia) jest kobietą ciepłą, pełną dobrych uczuć. W jej towarzystwie można napić się dobrej herbaty i zjeść pyszną szarlotkę. Jej przeciwieństwem jest Julia – kobieta o nieco wampirycznym charakterze, która wciąż toczy ze światem wojnę, będąc przekonana o swojej wrażliwości i niewinności. Jest też Jolka, nazywana przez wszystkich „modelową pomyłką rodziny”, kobieta zeswatana z Cześkiem, ukochanym synkiem mamusi. Jest również Piotr, który właśnie przyjechał z Brazylii – przystojny facet, zadłużony po uszy, ale pogodzony ze swoim losem. Na kartach książki pojawia się Sonia, prawnuczka Antonii, oraz Basia i Jagoda. Te kobiety różni wiek, marzenia i poglądy na świat, ale łączy to, że próbują sprostać problemom i jakoś ułożyć sobie życie. Właśnie na takich podobieństwach i przeciwieństwach Czupryńska zbudowała swoją powieść, udowadniając, że ludzie kochający się mogą być śmiertelnymi wrogami, a ci, których różni wszystko, potrafią się ze sobą dogadać.
Sabina Czupryńska opisała w książce różne problemy: przede wszystkim te związane z pierwszymi miłościami i rozterkami sercowymi; ale są też kwestie banalniejsze: nowa fryzura, szkolna wycieczka, zakup nowej sukienki albo nieodpowiedni makijaż. Pamiętajmy jednak, że właśnie z takich elementów składa się życie i przez to tak bardzo różni się od filmowych opowieści rodem z Hollywood.
Czupryńska wiedziała, co robi, pokazując zwyczajnych ludzi w zwyczajnych sytuacjach. Stąd też niektórym czytelniczkom, poszukującym brawurowej literatury z elementami thrillera i kryminału, powieść Czupryńskiej na pewno nie przypadnie do gustu. Co nie znaczy, że nie znajdzie swoich czytelników: wprost przeciwnie – w dobie marnej jakości romansów, powieści detektywistycznych, horrorów i kiepskich historii obyczajowych przyda się mieć na półce książkę spokojną i zrównoważoną, pokazującą ludzi, z którymi w jakiś sposób możemy się identyfikować. Poza tym Sabina Czupryńska przekonująco opisała życie w niewielkiej miejscowości, otoczonej pięknymi lasami. To miejsce jednocześnie zjednuje ludzi, ale i wzbudza pragnienia, by wyjechać gdzieś, gdzie człowiek ma szansę na rozwinięcie skrzydeł.
Podsumowując: Kobiety z domu Soni to książka, której możemy się uważnie przyjrzeć, próbując znaleźć w niej odpowiedź na niektóre nasze problemy. Trzeba przyznać, że jak na debiut literacki powieść Sabiny Czupryńskiej to naprawdę udana książka. Czekamy więc na kolejną opowieść o zwyczajnych i jednocześnie niezwyczajnych bohaterkach. Bo przecież takie są Polki – kobiety, które cudem wiążą koniec z końcem, dbając jednocześnie o siebie, dzieci, męża i domowe ognisko. O nich właśnie chcemy czytać książki.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze