"Historia miłości", Nicole Krauss
MAGDA GŁAZ • dawno temuNicole Krauss wprowadza do powieści wiele postaci, stosuje liczne zmiany czasowe, zapętla fabułę, a jednak panuje nad materią książki, prowadzi akcję świadomie i umiejętnie. Tworzy pełnokrwiste i zindywidualizowane postacie. Nie ma tutaj miejsca na banał, na bylejakość. Powieść tętni życiem. Każde zdanie jest przemyślane. Każdy rozdział ma sens i pomaga w odkrywaniu tajemnicy. Od pierwszej aż do ostatniej strony udaje się autorce trzymać czytelnika w napięciu.
Trudno pisać o miłości, aby nie popaść w banał, nie powielać tego, co już tyle razy powiedziano. Ciężko jest też wymyślić historię, która byłaby oryginalna. Literatura temat ten wyeksploatowała, wydaje się, że napisano już wszystko, a jednak autorzy ciągle podejmują trud, aby na nowo opisać to jakże skomplikowane uczucie.
Nicole Krauss, nowojorska pisarka o żydowskich korzeniach, zadebiutowała powieścią pod jakże banalnym tytułem „Historia miłości”. Widząc okładkę i tytuł można wyobrazić sobie, że to jakaś prosta historia z happy endem, której blisko do harlequina. Powiem szczerze, że przez głowę przemknęła mi taka myśl i nie mogłam się bardziej mylić. Kiedy zaczęłam czytać, wiedziałam już po kilku stronach, że mam do czynienia z niebanalną, napisaną pięknym językiem powieścią. Krauss udała się wcale niełatwa rzecz – opisała miłość tak, aby zachwycić czytelnika, poruszyć jego emocje, obudzić uśpione uczucia.
Najpierw poznajemy osiemdziesięcioletniego polskiego Żyda Leopolda Gursky’ego, który po II wojnie światowej wyemigrował z Polski do Nowego Jorku. Jeszcze jako młody chłopak napisał dla ukochanej Almy książkę, którą powierzył swojemu przyjacielowi, aby ten ją przechował. Przez wiele lat był przekonany, że spisana historia jego młodzieńczego zauroczenia nieszczęśliwie zaginęła. Dlatego jest ogromnie zaskoczony, gdy odkrywa, że powieść żyje; ktoś zmienił w niej realia i sobie przypisał autorstwo. Jednocześnie czytelnik poznaje losy zaledwie piętnastoletniej Almy Singer, która imię zawdzięcza bohaterce powieści. To ona próbuje rozwikłać tajemnicę książki zatytułowanej „Historia miłości”. Te początkowo zagmatwane historie, zagadki rozsypane niczym puzzle autorka wyjaśnia dzięki Almie.
Nicole Krauss wprowadza do powieści wiele postaci, stosuje liczne zmiany czasowe, zapętla fabułę, a jednak panuje nad materią książki, prowadzi akcję świadomie i umiejętnie. Tworzy pełnokrwiste i zindywidualizowane postacie. Nie ma tutaj miejsca na banał, na bylejakość. Powieść tętni życiem. Każde zdanie jest przemyślane. Każdy rozdział ma sens i pomaga w odkrywaniu tajemnicy. Od pierwszej aż do ostatniej strony udaje się pisarce trzymać czytelnika w napięciu.
„Historia miłości” opowiada o poszukiwaniu idealnego uczucia, czekaniu, czasem cierpieniu. Jest to powieść uniwersalna, ale jednocześnie silnie osadzona w historii, bo pokazuje, jak Holokaust pokierował ludzkimi losami, jak zdeterminował niejedno istnienie. Chociaż w „Historii miłości” wiele jest smutku, cierpienia, to jednak paradoksalnie jest ona optymistyczna. Jak czytamy: „Życie to piękna rzecz. I wielka radość”. Tak właśnie, mimo wielu zawirowań, opisuje je Nicole Krauss. To piękna powieść, która autentycznie chwyta za serce.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze