„Komplikacje. Zapiski chirurga o niedoskonałej nauce”, Atul Gawande
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuJeśli chcemy poznać tajniki współczesnej służby zdrowia, a przede wszystkim tajemnice lekarskiego zawodu, zajrzyjmy do książki o chirurgach pracujących w ciągłym stresie, zmagających się z odpowiedzialnością za pacjentów. Książka poświęcona jest trudnym, bolesnym i tajemniczym przypadkom chorób, którymi zajmował się autor i jego koledzy po fachu. To nie tylko opowieść o złych diagnozach. To także refleksje o zawodzie lekarza, o odpowiedzialności, jaka się z nim wiąże i o dumie, którą czuje się zawsze wtedy, gdy ktoś wraca do zdrowia.
Jaka służba zdrowia jest w Polsce – każdy widzi. Zadłużone szpitale, pacjenci czekający w kolejkach na operację, nagminne wręczanie łapówek, źle opłacane pielęgniarki i dobrze zarabiający lekarze (czerpiący zyski przede wszystkim z prywatnych praktyk). Ile w tym prawdy, a ile stereotypów – to już inna kwestia. Ważne jest przede wszystkim to, że tkwią w tym nasze pieniądze, skrupulatnie ściągane przez instytucję, którą stać na wybudowanie luksusowego biura dla prezesa. Mówiąc w skrócie: paradoks na paradoksie, więc jeśli chcemy sięgnąć głębiej i poznać tajniki współczesnej służby zdrowia, a przede wszystkim tajemnice lekarskiego zawodu – zajrzyjmy do książki Komplikacje. Zapiski chirurga o niedoskonałej nauce. Jej autorem jest Atul Gawande – amerykański chirurg, zatrudniony w Brigham and Women's Hospital w Bristolu oraz w Dana Farber Cancer Insitut. Gawande przez osiem lat spisywał spostrzeżenia dotyczące swojej profesji oraz rozmawiał z lekarzami, którzy chcieli opowiedzieć mu o swoich sekretach zawodowych. Wyszła z tego ciekawa książka o chirurgach – ludziach pracujących w ciągłym stresie, zmagających się z odpowiedzialnością za pacjentów. Z jednej strony pragnienie, by leczyć jak najlepiej, a z drugiej – niedoskonała nauka i człowiek, który popełnia błędy. Każdy błąd ma niestety wagę ludzkiego życia.
Książka Gawande składa się z kilkunastu rozdziałów poświęconych trudnym, bolesnym i tajemniczym przypadkom chorób, którymi zajmował się autor i jego koledzy po fachu. Wyjątkowo ciekawy jest przypadek kobiety poszkodowanej w wypadku drogowym. Pacjentka trafiła do szpitala, kiedy dyżur miał Atul Gawande. On i inny lekarz zrobili tzw. intubację, odessali z organizmu prawie ćwierć litra krwi i zakrzepów, a kobieta wciąż dusiła się z braku drożnych dróg oddechowych. Lekarze nie wiedzieli, jak poradzić sobie z problemem i dopiero dzięki pomocy bardziej doświadczonego chirurga znaleźli rozwiązanie i ustabilizowali stan pacjentki. Gawande zastanawia się nad konsekwencjami błędnych decyzji, które podjął w trakcie akcji ratunkowej. Dlaczego postąpił tak, a nie inaczej? To była wyłącznie jego wina, czy gdzieś zawiódł system szkolenia młodych lekarzy? I ostatecznie: co trzeba zrobić, by taka sytuacja nigdy więcej się nie powtórzyła?
Ten konkretny przypadek pozwala autorowi przeprowadzić niebanalną analizę błędów lekarskich. Co ważne: analizę z punktu widzenia lekarza, a nie pacjenta lub jego rodziny. Gawande pisze: Istnieje […] prawda, o której niechętnie mówimy, a która komplikuje nasze czarno – białe wyobrażenia na temat złoczyńców i ich brodni: wszyscy lekarze popełniają straszliwe błędy. Cóż, kiedy boją się przyznać do swoich pomyłek, bo prawie w 100% mogą spodziewać się wytoczonego procesu i opinii społecznej postawionej przeciwko sobie. A przecież nie ma ludzi idealnych.
W tym przypadku mamy do czynienia z błędnym kołem: wymagamy, żeby lekarze byli profesjonalistami, mieli odpowiednią wiedzę i doświadczenie, a jednocześnie nie zastanawiamy się, w jakich okolicznościach mogliby te doświadczenie zdobyć. To prowadzi do brzemiennej w skutkach sytuacji: lekarze boją się przyznawać do pomyłek i głośno o nich rozmawiać. Gawande przytacza wyniki badań Uniwersytetu Harvarda, z których wynika, że niecałe 2% pacjentów, którzy nie otrzymali prawidłowej opieki, zdecydowało się wnieść sprawę do sądu. Natomiast większość tych, którzy udali się do sądu, nigdy nie była ofiarami błędów lekarskich: […] prawdopodobieństwo wygranej w sądzie zależało przede wszystkim od braku wyników w leczeniu powoda lub powódki, niezależnie od tego, czy owa skuteczność terapii spowodowana była faktycznymi błędami w sztuce, czy też rozwojem samej choroby. Problem tkwi w samym systemie prawnym, który sprawia, że na sali sądowej pacjent i lekarz zawsze są przeciwnikami. […] przez to każdy z nich przedstawia wersję wydarzeń w taki sposób, by przemawiała na jego korzyść – pisze Gawande. – Kiedy coś się nie uda, praktycznie niemożliwe jest, aby lekarz szczerze porozmawiał z pacjentem o swoich błędach.
Ale książka Gawande to nie tylko opowieść o złych diagnozach. To także refleksje o zawodzie lekarza, o odpowiedzialności, jaka się z nim wiąże i o dumie, którą czuje się zawsze wtedy, gdy ktoś wraca do zdrowia. Gawande pisze także o współczesnej medycynie i o tym, w jaki sposób wpływa ona na nasze życie. Warto w tym miejscu wspomnieć o Technopolu – słynnej książce Neila Postmana. Amerykański filozof wspomina w niej m.in. o zaufaniu, jakie pokładamy we współczesnej technologii, także medycznej. Dzisiejsi pacjenci podłączeni są do kilkunastu urządzeń, które skanują każdą funkcję życiową. Często nie możemy dojrzeć ich twarzy spod plątaniny kabli i czujników. A przecież równie ważny jest „czynnik ludzki”, a więc lekarz, technik i pielęgniarka, od których zależy to, jak ta aparatura będzie działać. Niestety tam, gdzie działa człowiek, zawsze mogą pojawić się błędy. Gawande wciąż nam o tym przypomina, ale jednocześnie nikogo na siłę nie usprawiedliwia. Wprost przeciwnie: nieustannie zwraca uwagę na konieczność podnoszenia swoich kwalifikacji, bo w rachubę wchodzi przecież ludzkie życie, a ono jest bezcenne.Dominik Sołowiej
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze