Cielesna reklama
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuCiało od zarania dziejów było przedmiotem handlu. Targi niewolników, usługi seksualne, handel kobietami - to niechlubne fakty z historii ludzkiej cielesności. Dziś wciąż ciało jest obiektem pożądania i świetnym narzędziem do prowadzenia marketingowych kampanii. Skoro wielkie billboardy i reklama w gazetach i internecie dawno nam się znudziły, nasze ręce, nogi, klatka piersiowa i plecy mogą być genialnym nośnikiem marketingowego przekazu.
Specjaliści od sprzedaży dawno już zwracali uwagę na kapitalny pomysł z tzw. body artem, czyli malowaniem obrazów na ciele.
Pomysł ten podchwyciła Margarita Dominguez – artystka z Dominikany, która uczyniła ze swego ciała żywy przekaz reklamowy. Margarita, modelka i utalentowana pianistka, grająca w słynnej Carnegie Hall i Lincoln Center, wynajmuje swoje ciało dla party plannerów i sponsorów (jednym z nich jest producent popularnego w USA piwa Corona), a pomaga jej w tym utalentowany malarz Fernello. Zachęcona sukcesem Dominguez założyła firmę World of Margarita, która utrzymuje się ze sprzedaży reklam na ciele. W jednym z wywiadów artystka stwierdziła: To jest sztuka. Ludzie, którzy nas oglądają [pracowników firmy], robią zdjęcia i wrzucają je na portale społecznościowe. Doszłam do wniosku, że to na pewno zainteresuje firmy. Jak dotąd przez World of Margarita przewinęło się 20 młodych pracowników, którzy w każdym miesiącu mieli trzy występy. Cena jednego show wahała się w granicach od 300 do 2 tysięcy dolarów.
Interesujące propozycje, związane z body artem, ma również firma komunikacyjna AT&T. W jej reklamach wykorzystane zostały zdjęcia ludzkich dłoni, z których artyści zbudowali surrealistyczne krajobrazy oraz wizerunki zwierząt. Telefon ma łączyć ze sobą ludzi, więc dłonie są tu czytelnym, idealnym symbolem. Okazuje się więc, że nasze ciało może reklamować nie tylko wyskokowe trunki, ale i elektronikę. Ograniczeniem jest tylko wyobraźnia artysty-malarza.
Jak więc będzie wyglądała przyszłość reklamy? Wystarczy zajrzeć do filmu Blade runner lub do Total Recall, by zrozumieć współczesne trendy w marketingu. Komputery skanować będą siatkówkę naszego oka i sprawdzać, jakie strony internetowe odwiedziliśmy. A później wyświetlą spersonalizowane reklamy adresowane wyłącznie do nas (robot z ekranem komputerowym po prostu do nas podjedzie albo podfrunie). Można więc sobie wyobrazić, że body art również zawładnie światem przyszłości i będzie przez nas akceptowany. Szczególnie latem. Przecież zamiast zwiewnej podkoszulki i spodenek można nosić nadruk reklamujący markę telefonu komórkowego, spodni, masła lub jogurtu. Wtedy tylko będziemy musieli trzymać nasze zmysły na wodzy.
Ale skoro nagość i seks są dominującym elementem współczesnej kultury, chodzące reklamy na pewno się sprawdzą. Cóż, wtedy będziemy mieli do czynienia z totalnym uprzedmiotowieniem ciała kobiety i mężczyzny, ale siła pieniądza jest dziś znacznie potężniejsza niż apele o poprawność polityczną.
Body art to nie tylko reklama i pieniądze.
Ten rodzaj sztuki świetnie wykorzystali autorzy kampanii społecznej związanej z samobadaniem piersi Breast cancer campaign (www.breastcancercampaign.org).
Przecież rysunek na ciele jednocześnie przykuwa uwagę (bo jest estetyczny) i niesie w sobie olbrzymi ładunek informacji. Co ważne, występują w nim i kobiety, i mężczyźni. Poza tym jest to świetny pomysł na promowanie twórczych, kreatywnych artystów, którzy potrafią uczynić z ciała dzieło sztuki.
Ciało w reklamie było od dawna, ale uczynienie z niego powierzchni reklamowej to nowość, która wciąż wywołuje kontrowersje. Dopóki jednak żywe reklamy pojawiają się wyłącznie na eventach, możemy to jakoś przeżyć. A co będzie, kiedy ktoś z naszej rodziny pojawi się na ulicy „ubrany” wyłącznie w reklamę piwa albo środka przeczyszczającego?
Źródło cytatów i zdjęć:
www.popoq.com/body-art-2/
www.huffingtonpost.com/anthony-papa/billbods-using-hot-bodies_b_1671824.html#s1219796
www.latino.foxnews.com/latino/news/2012/08/27/dominican-woman-uses-her-body-for-advertising/
www.q103albany.com/body-paint-models-diet-coke-jean-paul-gaultier-bottles/
www.breastcancercampaign.org
www.visualhumour.com
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze