„Czerwona woda. Opowieść wakacyjna”, Mariusz Byliński
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuOpowieść swoim klimatem, treścią i dynamiką przypomina senny, wakacyjny pobyt nad tropikalnym morzem. Nie dzieje się w niej zbyt wiele, ale to właśnie jest jej zaleta. Autor opisuje w niej ludzkie problemy i zwyczajne zmagania z codziennością. Książka przypadnie do gustu wielbicielom literatury iberoamerykańskiej, zaczytującym się książkami Donoso, Fuentesa, Marqueza.
To kolejna, po Historii Nie-skończonej, powieść socjologa, filozofa i pisarza Mariusza Bylińskiego. I ma równie filozoficzny charakter. Czerwona woda to opowieść, która swoim klimatem, treścią i dynamiką przypomina senny, wakacyjny pobyt nad tropikalnym morzem. Nie dzieje się w niej zbyt wiele, ale to właśnie jest jej zaleta, bo czasami potrzebujemy odpoczynku od kryminalnych i obyczajowych historii, w których co rusz ktoś próbuje zniszczyć komuś życie. W tym przypadku dzieje się zupełnie inaczej. A pokazuje to okładka powieści, na której widnieją dwa białe domy nad plażą, skąpane w słońcu, a gdzieś w oddali widzimy spokojne, bajecznie niebieskie morze. Ten pejzaż nie powinien nas jednak zwieść. Mimo że Czerwona woda to opowieść wakacyjna, Mariusz Byliński opisuje w niej ludzkie problemy i zwyczajne zmagania z codziennością. Ale robi to spokojnie, refleksyjnie, sennie właśnie, a więc tak, jak dzieje się w upalne sierpniowe dni. Bo wtedy liczymy, że nasze problemy znajdą jakieś rozwiązanie, że się wszystko ułoży, a jeśli nie, to zajmiemy się tym we wrześniu lub październiku.
Tytułowa Czerwona woda to nazwa pensjonatu, leżącego w małej miejscowości nad Morzem Śródziemnym. Jego właścicielem jest Petros – najbogatszy człowiek w okolicy, a poza tym ponury, introwertyczny mężczyzna, żyjący jak pustelnik z żoną i córkami, spotykający się wyłącznie z turystami, którzy goszczą w jego pensjonacie. A przyjeżdżają do niego goście zafascynowani legendą o źródle czerwonej wody, która ma podobno uzdrawiające właściwości. Właśnie tu na wakacje przyjeżdża Barbara – żona i kochanka – kobieta, którą gnębi świadomość, że przegrała swoje życie. Jest również chłopiec Tani, niemowa – stały mieszkaniec pensjonatu Czerwona woda, który od czasu do czasu pomaga Petrosowi (jego największą pasją jest motor). Każda z tych osób szuka na swój sposób szczęścia, spełnienia, radości w życiu. Zmagają się również z bolesną przeszłością, wspomnieniami, które co rusz powracają, nie pozwalając skupić się na tym, co najważniejsze, co dzieje się tu i teraz. Czy bohaterowie powieści Mariusza Bylińskiego zostaną uzdrowieni przez czerwoną wodę? Czy senna atmosfera śródziemnomorskiego miasteczka wpłynie pozytywnie na ich życie? I czy uciekną przed niszczącym wpływem przeznaczenia? Na pewno warto się o tym przekonać.
Czerwona woda Mariusza Bylińskiego to książka, która przypadnie do gustu wielbicielom literatury iberoamerykańskiej, zaczytującym się książkami José Donoso, Carlosa Fuentesa, Gabriela Garcii Marqueza. Bo jest w niej ten sam tropikalny spleen, senność i mroczna tajemnica, a wszystko jest spowolnione obezwładniającym ciepłem, przed którym nie można uciec. Mimo wszystko w duszach bohaterów wciąż się coś dzieje; coś, co burzy porządek dnia i nie pozwala spokojnie spać w nocy. Nic dziwnego, że prędzej czy później dochodzi do gestów rozpaczy: morderstwa, samobójstwa, zdrady i ucieczki.
Chociaż w Czerwonej wodzie nie znajdziemy rozwiązań znanych m.in. ze Stu lat samotności (w powieści tej dominuje realizm magiczny, a więc sposób opisywania świata oparty na wyobraźni, magii i nadprzyrodzonych zdarzeniach). Tu wszystko jest rzeczywiste do bólu. Co nie znaczy, że nie fascynujące, bo Byliński potrafi przykuć naszą uwagę drobnymi, ale ważnymi szczegółami. Takim smakowitym detalem są m.in. kolczyki Barbary, które kobieta otrzymała od swojego kochanka. Ale są też czasopisma, które namiętnie kolekcjonuje Petros. Jest też wspomniany wcześniej motor, którym jeździ Tani. Te przedmioty codziennego użytku okazują się niezwykle ważne dla bohaterów, bowiem wnoszą jakiś ład, porządek do ich pogmatwanego życia.
Wakacyjna opowieść Mariusza Bylińskiego to książka na wskroś filozoficzna, poruszająca ważne, fundamentalne dla człowieka tematy. Ale nie bójmy się do niej zajrzeć. Bo wiedza o człowieku jeszcze nikomu nie zaszkodziła. I nawet na urlopie warto przekonać się, co drzemie w ludzkiej duszy.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze