„Koszmarny Karolek i wizyta królowej”, Francesca Simon
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuKsiążka, którą z czystym sumieniem kupić można młodemu czytelnikowi. A jeśli chcemy sprawić sobie kilka przyjemnych chwil, siądźmy w wygodnym fotelu, weźmy malucha na kolana i sami przeczytajmy mu historię o Karolku. Zabawy będzie co niemiara. Dowiemy się m.in. jak posprzątać pokój, nie ruszając się z fotela; jak zahipnotyzować Wredną Wandzię oraz jak spytać królową Elżbietę II, ile ma w pałacu telewizorów. Całość uzupełniają przezabawne rysunki.
Nauczyciele biją na alarm: dzieci i młodzież nie czytają książek. Efekt jest prosty - tragiczne oceny z języka polskiego i z roku na rok obniżane standardy maturalne (po to, by wszyscy jakoś zdali). Na pewno dużo w tym racji, ale warto zastanowić się, co też ciekawego dzieci i młodzież mają do czytania. Bo lektury typu Sienkiewicz czy Prus do interesujących na pewno nie należą. Cóż więc znajdziemy na księgarskich półkach? Na pewno wpadną nam w oko kolorowe książeczki Francescy Simon – amerykańskiej pisarki, która stworzyła postać Koszmarnego Karolka. To on jest tytułowym bohaterem serii wydawniczej, ukazującej się w krakowskim Znaku. Niedawno ukazał się kolejny tom, noszący tytuł Koszmarny Karolek i wizyta królowej.
Z tej niewielkiej książeczki dowiemy się m.in. jak posprzątać pokój, nie ruszając się z fotela; jak zahipnotyzować Wredną Wandzię oraz jak spytać królową Elżbietę II, ile ma w pałacu telewizorów. Problemy trywialne, jeśli jesteśmy ludźmi dorosłymi. Ale dla normalnego dziecka urastają do rangi fundamentalnych kwestii życiowych. I takie są też dla Koszmarnego Karolka. Dlaczego koszmarnego? Z prostego powodu: ten kilkuletni chłopiec zrobi wszystko, by sprzeciwić się swoim rodzicom i dopiec bratu, nomen omen, nazywanemu „Doskonałym Damianem”. Cóż, to taka charakterologiczna przypadłość kilkuletnich chłopców, którzy wolnym krokiem wkraczają w dorosłość i buntują się przeciwko jakiemukolwiek poleceniu. Karolek nie chce więc sprzątać swojego pokoju, bo, jak twierdzi, jest uczulony na kurz, a cotygodniowe obowiązki przeszkadzają mu w oglądaniu telewizji. Koszmarny bohater zrobi również wszystko, by jego brat nie mógł się z nim kąpać (na wyraźne polecenie rodziców). Wyobraźmy więc sobie, jaka tragedia spotka Karolka, kiedy dowie się, że to jego brat będzie wręczał kwiaty angielskiej królowej w trakcie jej wizyty w szkole. Taka jest prawda: życie małego człowieka do łatwych nie należy. Tym bardziej, jeśli ma się koszmarny charakter: Czy istniało na świecie wstrętniejsze, bardziej nienawistne słowo niż obowiązki? Obowiązki były sto razy gorsze niż zadania. Gorsze niż jarzyny. Jeszcze gorsze niż zastrzyki, Damianek i dobranoc. Gdy on zostanie królem, ani jedno dziecko w jego królestwie nigdy, przenigdy nie będzie musiało wykonać ani jednego najmniejszego obowiązku. Jeśli jakikolwiek tata lub mama odważy się wyszeptać słowo obowiązki, zostanie katapultowany poza mury obronne, prosto do fosy rojącej się od piranii.
Można by zadać pytanie: czy powinno się o takich urwisach pisać? Przecież to propagowanie negatywnych wzorców. A nuż nasza pociecha po przeczytaniu Koszmarnego Karolka stanie się jego wierną kopią, np. Koszmarną Małgosią albo Koszmarnym Krzysztofem? Już spieszymy z odpowiedzią! Rodzice powinni być spokojni, bo taka literatura działa trochę tak jak grecka tragedia, dzięki której doznajemy katharsis, oczyszczenia. I dzięki temu stajemy się lepsi. Istnieje więc duża szansa, że nasza pociecha chętnie wypełni swoje obowiązki, bo przecież bunt przeżyje w trakcie lektury.
Całość opowieści Francesci Simon uzupełniają przezabawne rysunki Tony'ego Rossa. Widnieją na nich zadziorne nastolatki, które na świat patrzą spode łba i wciąż zastanawiają się, komu by tu dokuczyć. A że wyobraźnia dziecka nie zna granic, więc Tony Ross ma pole do popisu.
Koszmarny Karolek i wizyta królowej to książka, którą z czystym sumieniem kupić można młodemu czytelnikowi (jeśli oczywiście chcemy, by po przeczytaniu Lalki albo Pana Tadeusza sięgnął po lekturę lżejszą, dotyczącą bliższych mu spraw). Taki uczeń na pewno nie będzie się nudził. A jeśli chcemy sprawić sobie kilka przyjemnych chwil, siądźmy w wygodnym fotelu, weźmy malucha na kolana i sami przeczytajmy mu historię o Karolku. Zabawy będzie co niemiara.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze