"Kumple na zabój", reż. Richard Shepard
WOJCIECH ZEMBATY • dawno temuKumple na zabój to film wyjątkowo dobry, w dzisiejszych czasach prawdziwy ewenement. Przede wszystkim zadziałało obsadzenie Pierce’a Brosnana w roli płatnego zabójcy. Brosnan znakomicie parodiuje swoje dotychczasowe dokonania aktorskie. Julian Noble to anty-Bond. Zamiast wymuskanego, charyzmatycznego zabójcy w białych rękawiczkach, otoczonego luksusem i pięknymi kobietami, oglądamy tragikomiczną ruinę człowieka. Drugim mocnym punktem filmu jest scenariusz. Mogłaby to być dobra sztuka teatralna. Fabuła opiera się na solidnej podbudowie trójkąta, na który składają się postacie Juliana, Danny’ego i jego idealnej blond żony Bean. Dialogi są ostre, śmieszne i wiarygodne, na wskroś – można by rzec - życiowe.
Komedia sensacyjna z solidną podbudową psychologiczną. Do Mexico City przybywa zawodowy zabójca na zlecenie niejakiego Juliana Noble (Pierce Brosnan). Czeka go kolejna typowa fucha. Julian jest świetny w swoim fachu i, co najważniejsze, wydaje się całkowicie pozbawiony ludzkich uczuć. Mimo to czasami doskwiera mu stuprocentowa samotność, wymuszona specyfiką zawodu. Sytuacja komplikuje się, kiedy szukający towarzystwa killer spotyka w hotelowym barze sympatycznego, poczciwego ofermę, Danny’ego Wrighta. Przypadkowa znajomość okaże się dla nich brzemienna w skutkach. Pytanie kto na tym zyska, a kto ucierpi…
Kumple na zabój to film wyjątkowo dobry, w dzisiejszych czasach prawdziwy ewenement. Przede wszystkim zadziałało obsadzenie Pierce’a Brosnana w roli płatnego zabójcy. Brosnan znakomicie parodiuje swoje dotychczasowe dokonania aktorskie. Julian Noble to anty-Bond. Zamiast wymuskanego, charyzmatycznego zabójcy w białych rękawiczkach, otoczonego luksusem i pięknymi kobietami, oglądamy tragikomiczną ruinę człowieka. Julian Noble to skrajny, groteskowy macho, dziwkarz i pijaczyna. Nosi wąsy i kowbojki. Na dodatek zmaga się z problemami, które nigdy nie przeszkadzały agentowi 007.
Drugim mocnym punktem filmu jest scenariusz. Mogłaby to być dobra sztuka teatralna. Fabuła opiera się na solidnej podbudowie trójkąta, na który składają się postacie Juliana, Danny’ego i jego idealnej blond żony Bean. Dialogi są ostre, śmieszne i wiarygodne, na wskroś – można by rzec - życiowe. Nie przypominają też wcale nieświeżych i ogranych grepsów, które od czasu Pulp Fiction i Przekrętu dominują w gangsterskich komediach, tyle że u mniej zdolnych reżyserów. Kumple na Zabój wyłamują się z konwencji postmodernistycznego pastiszu, nie popadają też wcale w estetykę niewyszukanej komedii, parodiującej wszystko jak leci. Chwilami ta sensacyjna komedia zamienia w thriller, chwilami w nielichy film obyczajowy.
Film został wyprodukowany w niezależnej firmie produkcyjnej Irish Dreams Time, należącej do Pierce'a Brosnana. Scenariusz bardzo się gwiazdorowi spodobał. Ciekawe, czy powodowała nim potrzeba odreagowania, czy może była to zamierzona zemsta za cykl Jamesa Bonda?
Daję pięć gwiazdek — śmieszne i niegłupie.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze