"Miłość jest straszna", Amanda Filipacchi
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuW książce Filipacchi pierwsze skrzypce grają seks, pieniądze i obsesyjne pragnienie rozrywki. To surrealistyczna wersja bestsellera Lauren Weisberger „Diabeł ubiera się u Prady”. Jest w niej wielkomiejski zgiełk, szyte na miarę ubrania i stres, który towarzyszy życiu na Manhattanie. Oczywiście nie każdemu spodoba się absurdalny dowcip w stylu Monty Pythona, ale ludziom z poczuciem humoru książka przypadnie do gustu.
Życie na Manhattanie podobno usłane jest różami. Tak twierdzą ci, dla których Nowy Jork to wymarzone miejsce na miłość, karierę, sławę i seks. Ale prawda o Manhattanie jest zupełnie inna. Tak przynajmniej utrzymuje Amanda Filipacchi, autorka surrealistycznej opowieści o bogatych nowojorczykach borykających się z samotnością, niezrozumieniem i brakiem chęci do życia. Lynn, Alan i Roland to trzydziestolatkowie mieszkający i pracujący na Manhattanie. Lynn jest właścicielką renomowanej galerii, Alan pracuje w księgowości, a Roland jest znanym prawnikiem. Bogaci ponad miarę, spełnieni zawodowo, ale głęboko nieszczęśliwi, oddają się szczególnej „przyjemności” - wzajemnemu prześladowaniu. Alan prześladuje Lynn, bo twierdzi, że ją kocha. Wysyła jej bieliznę, rozbierane zdjęcia i niedwuznaczne propozycje w listach. Lynn z kolei uwzięła się na Rudolfa. Żeby na poważnie zostać czyimś prześladowcą, trzeba przecież kogoś pragnąć, a z tym marszandka ma poważny kłopot.
Później, na skutek skomplikowanych perypetii seksualno-towarzyskich, role się odwracają. Lynn zaczyna prześladować Alana, Alan zapisuje się do koła Anonimowych Prześladowców, a Rudolf z ofiary przemienia się w myśliwego i zaczyna nękać Lynn. Obsesje, paranoje, uzależnienie od seksu i narkotyków — może Nowy Jork to nie raj na ziemi, lecz szpital dla obłąkanych? Trzeba przyznać, że bohaterowie Amandy Filipacchi, podobnie jak neurotycy Woody'ego Allena, świetnie czują się na Manhattanie.
Rudolf zawsze nosi ze sobą monetę lub guzik, bo nie chce znaleźć się w sytuacji, kiedy nie będzie miał nic do zgubienia. Alan przed wyjściem z pracy sprawdza, czy wszystkie drzwi przeciwpożarowe w budynku są zamknięte, a Judy, przyjaciółka Lynn, systematycznie rzuca się pod ciężarówkę, by w trakcie rekonwalescencji poczuć się jak nowo narodzona. Jest jeszcze Max, właściciel hotelu – jego podnieca uprawianie seksu na oczach gości. Absurdalny humor plus natręctwa, fobie i depresje – takie połączenie tworzy piorunującą mieszankę.
Czy bohaterowie powieści spełnią swoje marzenia? A może uda im się zbiorowe półsamobójstwo na środku oceanu? To jeden z genialnych pomysłów Raya, chorego psychicznie psychoterapeuty: „Ujmując rzecz w skrócie, raz na rok człowiek powinien doświadczać czegoś ekstremalnego. To przydatne dla higieny psychicznej, porównywalne z myciem zębów czy braniem prysznica. Żeby utrzymać optymalne zdrowie psychiczne, co jakiś czas musimy się poddawać silnej stymulacji. A ponieważ nasze nowoczesne życie jej nie zapewnia, musimy sami ową stymulację stworzyć”.
„Miłość jest straszna” to historia ludzi zagubionych w gąszczu Manhattanu, cierpiących na zanik instynktu stadnego, poszukujących jeśli nie wielkiej miłości, to przynajmniej namiastki ludzkich uczuć. Chociaż nasze społeczeństwo takich problemów jeszcze nie ma, książka Amandy Filipacchi przynosi ostrzeżenie: pojawiająca się nagle obłędna miłość potrafi wywrócić świat do góry nogami.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze