Dieta DNA
MARTYNA KAMIŃSKA • dawno temuCoraz częściej spotykamy nowe wymyślne diety. Jedne ograniczają pewne produkty, zalecają łączenie ich z innymi grupami produktów, a niektóre mówią, że możemy jeść wszystko, tylko w odrębny sposób. W Stanach pojawiła się nowa dieta - DNA. Elitarny a zarazem nowoczesny program diety oparty jest na własnym DNA i na zbadaniu, jak dany organizm reaguje na jedzenie oraz ćwiczenia. Czyżby to był przełom w walce ze zbędnymi kilogramami, a może jedynie kolejny zabieg marketingowy?
Jedno z laboratoriów w stanie Massachusetts oferuje analizę DNA za jedyne 169 dolarów. Za tą cenę otrzymujesz pudełko, w którym jest zestaw do pobrania próbki. Następnie odsyłasz pobrany materiał do analizy i czekasz. Laboratorium przeprowadza 5 badań na 4 genach odpowiadających m.in. za zużycie tłuszczu podczas wysiłku, predyspozycje do cukrzycy i przybierania na wadze oraz za sposób w jaki organizm wchłania tłuszcze pochodzące z jedzenia.
Po dwóch tygodniach otrzymujemy wyniki z planem diety (nisko-białkowa, nisko-węglowodanowa lub zbilansowana) oraz program
ćwiczeń, który ma zoptymalizować redukcję tkanki tłuszczowej.
Laboratorium opracowało swój program na podstawie studiów porównawczych 3 popularnych diet m.in. Atkinsa i narodowego programu walki z otyłością. Firma przebadała kobiety stosujące dane diety i okazało się, że wszystkie diety są jednakowo skuteczne, jeśli były stosowane przez osoby z odpowiednimi zestawami genów. Na tej podstawie laboratorium wyróżniło trzy typy diet.
Na nic jednak wszystkie diety i najlepsze programy odchudzające,
jeśli nie zmienimy swoich nawyków żywieniowych na stałe. Naukowcy potwierdzają, że nawet ci, którzy mają w sobie „szczupłe” geny, narażeni są na otyłość. Związane jest to z tempem życia, jedzeniem na mieście, nieregularnymi porami posiłków i głodzeniem się na przemian z objadaniem. Dziś pory naszych posiłków reguluje praca i inne obowiązki.
Być może pomysł naukowców z USA ma rację bytu, jednak powinien on być jedynie wskazówką jak żyć zdrowo. Nawet najlepsza dieta nie zastąpi nam ruchu i aktywności.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze