Szał na chiński
MONIKA BOŁTRYK • dawno temuPrzedszkolaki z Rzeszowa uczą się chińskich słówek. Darmowe lekcje maluchom zafundowali miejscy urzędnicy, bo uważają, że nie ma lepszej inwestycji w przyszłość maluchów. To, że należy mówić po angielsku wszyscy wiedzą, ale teraz właśnie nauka języka Państwa Środka staje się niezwykle moda.
Jeszcze do niedawna dzieciaki niemal od urodzenia uczyły się angielskiego. Rodzice łożyli na ich edukację w przekonaniu, że bez znajomości języków obcych we współczesnym świecie ani rusz. Dziś ten pogląd się nie zmienił. Tylko zamiast angielskiego do przedszkoli coraz częściej wprowadza się chiński. Ma go w swojej ofercie wiele szkół językowych, pojawia się także na uczelniach wyższych, a nawet w szkołach państwowych.
I tak godzinne zajęcia raz w tygodniu odbywają się w rzeszowskich 15 palcówkach. Lekcje prowadzi 22-letnia Ping Jiao, która na Podkarpacie przyjechała w ramach praktyk studenckich. Maluchy szybko chwytają słówka. Chiński jest językiem tonalnym, dlatego warto jak najwcześniej rozpocząć naukę. Idealny wiek to 6–7 lat. W naturalny sposób dziecko przyswoi tony, wymowę i reguły gramatyczne, równolegle z językiem ojczystym.
Pytanie tylko, po co nam właściwie chiński – język trudny i jeszcze do niedawna dość hermetyczny. Co prawda prawie półtora miliarda ludzi na Ziemi posługuje się nim, ale nie uczymy się go, żeby pogadać sobie z Chińczykami na wakacjach. Nie każdy uczy się go też z miłości do Azji. Większością kierują względy biznesowe. Okazuje się, że kandydaci do pracy, którzy dobrze znają chiński, mogą liczyć na nawet dwukrotnie wyższe zarobki. Z kolei osoby zajmujące się biznesem zyskują dostęp do ogromnego rynku. A co ważne stajemy się bezkonkurencyjni, bo jak na razie zaledwie około 30 milionów obcokrajowców posługuje się chińskim. Już teraz w całej Azji jest międzynarodowym językiem handlu. Do łatwych nie należy, ale nawet po dwóch latach nauki można osiągnąć poziom pozwalający na przeprowadzanie prostej rozmowy.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze