W poszukiwaniu oszczędności
JAROSŁAW URBANIUK • dawno temuO tym, że Polacy są jak najbardziej zainteresowani tanim kupowaniem, świadczą sukcesy: portali handlowych, stron, na których można zorientować się w cenach poszukiwanych produktów, i hitu ostatnich miesięcy – zakupów grupowych. Zjawisko szczególnie popularne w sytuacji, kiedy kryzys opanowuje kolejne państwa Europy. Oszczędzanie i tanie życie może stać się prawdziwym hitem.
Niedawno wszystkie gazety i stacje telewizyjne maglowały temat pobytu Jarosława Kaczyńskiego w sklepie, robionych przez niego zakupów i słów dotyczących jednej z sieci dyskontów. Mało kto zwrócił uwagę na to, że rzeczywiście jedzenie dość dynamicznie drożeje. Jako osoba zajmująca się kulinariami, zauważam to bardzo wyraźnie, a dotyczy to zarówno żywności przetworzonej, jak i półproduktów. Mieszkając w dość dużym mieście można zauważyć również „efekt miejsca”. Ceny w sklepach, które dzieli kilkaset czy nawet kilkadziesiąt metrów, mogą się różnić, a rachunek zwiększyć nawet o kilkadziesiąt złotych — oczywiście w przypadku większych zakupów.
O tym, że Polacy są jak najbardziej zainteresowani tanim kupowaniem, świadczą sukcesy: portali handlowych, stron, na których można zorientować się w cenach poszukiwanych produktów, i hitu ostatnich miesięcy – zakupów grupowych. Szczególnie te ostatnie świadczą o determinacji w poszukiwaniu „okazji”, portale obsługujące grupowe zakupy biją rekordy popularności, ich wyceny sięgają milionów dolarów, a ludzie starają się jak najskuteczniej poszukiwać co ciekawszych propozycji. Pomysł genialny w swej prostocie i skierowany do przedsiębiorców, dla których dewizą udanego biznesu stało się porzekadło: „mniejszy dochód – większy zysk”. Zjawisko szczególnie popularne w sytuacji, kiedy kryzys opanowuje kolejne państwa Europy. Oszczędzanie i tanie życie może stać się prawdziwym hitem.
W ogóle warto zwrócić uwagę na zbawienny wpływem Internetu na nasze możliwości rozpoznania nieuczciwych sprzedawców (choć oczywiście część nieuczciwych sprzedawców może funkcjonować tylko dzięki Internetowi). W epoce informacji „tradycyjny” typ oszusta mógłby zostać bez dużych problemów wykryty, o ile oczywiście poświęcalibyśmy wystarczającą ilość czasu na „sprawdzenie” go w Internecie, do czego serdecznie zachęcam. Skoro już sieć uniemożliwia nam zachowanie anonimowości (a w epoce portali społecznościowych jest to coraz częstsze), to starajmy się ten fakt wykorzystać. Krótkie przeglądnięcie dostępnych powszechnie informacji może nas uchronić przed tzw. „wtopą życia”.
Oczywiście wielu z młodszych czytelników może powiedzieć: Co? Mam się zachowywać jak emeryt poszukujący tańszego serka?, cóż, z jednej strony tak, z drugiej zaś trzeba powiedzieć, że oszczędności osiągnięte dzięki przemyślanemu kupowaniu można przeznaczyć na tak zwaną odrobinę luksusu, a odrobina luksusu to właśnie to, co tygrysy lubią najbardziej. Często zresztą zdarza się, że tańsze produkty są zdecydowanie lepszej jakości niż te droższe. Szczególnie wyczuwalne jest to w przypadku łatwych do porównania cen w restauracjach, a już specjalnie w mym rodzimym Krakowie, gdzie zwyczaj żerowania na trzymających się głównych ulic turystach przeszedł wprost w zwyczaj. Poszukanie (oczywiście dzięki Internetowi) położonych bardziej na uboczu, a tym samym mniej popularnych knajp, może nas zaskoczyć nie tylko finansowo, ale i kulinarnie.
Niestety do naszego kochanego kraju nie dotarły jeszcze w pełni, tak rozpowszechnione w Europie Zachodniej, przeceny. Owszem w centrach handlowych, czy normalnych sklepach kłują nas w oczy informacje o rewelacyjnych obniżkach, wyprzedażach stulecia, dziewięćdziesięciu procentach na wybrane produkty i tym podobnych przecenowych delikatesach, ale w praktyce nie wiąże się to z niczym innym jak z zawodem – sensowne produkty pozostają w takich samych cenach, podczas gdy tanieją wyłącznie jakieś potworności. Oczywiście i na przecenach można dostać bardzo interesujące rzeczy, wszystko zależy od tego jak „głęboko” siedzimy w temacie, jak również od naszego wrodzonego szczęścia. Mam znajomą, która uważa, że szczęście na przecenach zależy od karmy (w sensie buddyjskim) konkretnego człowieka. Cóż, jak widać zakupy mogą się rzucić na głowę. Mimo tego zachęcam do poszukiwania okazji – wzmacniamy w ten sposób pozytywne trendy rynkowe i trenujemy „survival” przed nieuchronnym kryzysem, a jeśli nawet kryzys nie nadejdzie (czego sobie i wam życzę), to zostanie nam więcej pieniędzy na ponadprogramowe przyjemności.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze