Pomagam. A ty?
MONIKA BOŁTRYK • dawno temuRaport TNS OBOP pokazuje, że Polacy najchętniej przeznaczają pieniądze na organizacje działające w dziedzinie pomocy społecznej. Chociaż z roku na rok coraz więcej podatników decyduje się na wsparcie jednej z organizacji, to jedna trzecia nie zrobiła tego nigdy. Anna, Małgorzata i Kasia przekonują, że warto pomagać. Tym, którzy nie wiedzą, jak to zrobić, i którą organizację wybrać, polecamy stronę: www.pomagampodatkiem.o2.pl
Być człowiekiem hojnym jest zwyczajnie łatwo, a do tego nie trzeba nawet otwierać portfela. Wystarczy wypełniając PIT, wpisać w odpowiedniej rubryczce, że chcemy przekazać 1 procent podatku na wybraną fundację. W ubiegłym roku zrobiło tak 43 procent Polaków. Dzięki temu organizacje mogły pomagać dzieciom, zwierzętom i chronić środowisko. Bez tych pieniędzy wiele z nich by sobie nie poradziło.
Można by długo wymieniać powody, dla których warto przekazać jeden procent podatku organizacjom pożytku publicznego. Po pierwsze podatnik nie ponosi żadnych kosztów z tym związanych. Po drugie może sam zdecydować, którą organizację zamierza obdarować. A jest w czym wybierać, można wspierać rozwój dzieci, które pochodzą z ubogich rodzin, pomagać niepełnosprawnym, lub mieć swój udział w ratowaniu środowiska naturalnego. I w końcu nie trzeba wcale wykonywać żadnych dodatkowych czynności, robimy to przy okazji wypełniania PIT.
Raport TNS OBOP pokazuje, że Polacy najchętniej (70 proc. tych, którzy korzystają z przekazania 1 proc.) przeznaczają pieniądze na organizacje działające w dziedzinie pomocy społecznej. Chociaż z roku na rok coraz więcej podatników decyduje się na wsparcie jednej z organizacji pożytku publicznego, to jedna trzecia nie zrobiła tego nigdy. Anna, Małgorzata i Kasia przekonują, że warto pomagać. Ci, którzy nie wiedzą, jak to zrobić, albo którą organizację wybrać, mogą skorzystać ze strony: www.pomagampodatkiem.o2.pl
Anna (32 lata, lekarka z Krakowa):
— Każdemu z nas wydaje się, że zawsze będziemy młodzi, zdrowi i bogaci. Nie chcemy dopuścić do siebie myśli, że kiedyś możemy potrzebować pomocy. Jestem lekarzem, więc doskonale wiem, jaka jest sytuacja w służbie zdrowia. Na wszystko brakuje pieniędzy. I widzę, jak dużo robią dla pacjentów organizacje, poczynając od wyposażenia szpitali, poprzez rehabilitację, a na spełnianiu marzeń dzieci kończąc. Na to lekarze nie mają czasu i siły pracując ponad miarę.
To zupełnie niesamowite, że w czasach, kiedy tak wielu z nas goni za pieniędzmi, kupowaniem i konsumowaniem, pracownicy i wolontariusze fundacji przychodzą do szpitala, żeby z dzieciakami odrobić lekcje, ze starszymi posiedzieć. Pamiętam, jaką radość sprawił chłopczykowi, który w szpitalu był już czwarty miesiąc, nowy komputer.
Rozumiem, że nie każdy ma czas i predyspozycje, żeby pomagać, ale każdy może poświęcić 20 minut, żeby wybrać organizację i jej KRS wpisać w PIT. To tylko 20 minut. Te organizacje potrzebują wsparcia finansowego.
Małgorzata (40 lat, ekspedientka z Tychów):
— Przekazuję swój 1 procent i co roku pilnuję, żeby tak zrobiła też cała moja rodzina i znajomi. Oni już wiedzą, że muszą na czas wysłać PIT, bo każdego przepytam. Może nie robiłabym tego, gdyby nie to, że przekonałam się, co znaczy dostać wsparcie. Nigdy też nie sądziłam, że będę go potrzebowała tak bardzo. Ale nie wiesz, co czeka cię za rogiem. W każdej chwili możesz zostać zmuszona przez życie, żeby wyciągać rękę po pomoc.
Moja córeczka ma 8 lat. Chodzi, ale gdyby nie pomoc fundacji, nie wiem, czy dziś nie siedziałaby na wózku inwalidzkim. Patrzę na każdy jej kroczek i cieszę się, że znowu go postawiła. Dwa lata temu wyszła na rowerek. Była z nią babcia. Nie wiadomo kiedy skręciła na jezdnię, prosto pod samochód. Dopiero uczyła się jeździć, moja mama tłumaczyła, że Zuzia straciła równowagę i wjechała na ulicę. Wiem, że babcia zajmowała się moim dzieckiem, jak najlepiej potrafiła. Nie obwiniam jej za to, co się stało.
Zaczęła się ciężka walka najpierw o życie córki, a potem o sprawność. Miała uszkodzone stawy biodrowe i skomplikowane złamanie nóżki. Nie wychodziliśmy ze szpitala. Patrzyłam, jak moje dziecko cierpi i cierpiałam razem z nim. Wiedziałam jednak, że zrobię wszystko, żeby chodziła. Na początku NFZ refundował rehabilitację, ale raz w tygodniu to za mało. Później musieliśmy radzić sobie sami. Znalazłam dla mojej córeczki bardzo dobrego rehabilitanta. Słyszałam, że już nie jedną osobę uratował przed wózkiem inwalidzkim. Ale to kosztowało, a nam ledwo starczało na życie. Zaczęłam się zapożyczać. Zgłosiłam się w końcu do fundacji. Przeszłam chyba wszystkie. Ale znalazły się pieniądze na leczenie mojej córeczki. To, że chodzi, jest cudem, który zdarzył się dzięki ludziom, którym chce się pomagać. Jeden procent to nic w porównaniu z tym czasem, który oni poświęcają dla innych, często za darmo.
Kasia (29 lat, dziennikarka z Warszawy):
— Co roku przekazuję swój jeden procent podatku na ekologię. W liceum i na studiach działałam w organizacjach ekologicznych. Los zwierząt zawsze był dla mnie sprawą ważną. Jeszcze na studiach jeździłam do schroniska, żeby wyprowadzać psy. Dzisiaj angażuję się w akcję zaostrzenia kar dla ludzi, którzy znęcają się nad zwierzętami. Bo one czują i myślą. Jak trzeba było, to protestowałam przeciwko niszczeniu przyrody. Jest o co walczyć, bo to są straty, których już nigdy nie da się naprawić. Dlatego warto zrobić wszystko, co w naszej mocy, żeby dbać o to wspólne dobro, poczuć odpowiedzialność nie tylko za swój kawałek podłogi, ale też za świat, który przecież też należy do nas.
Dzisiaj dużo pracuję, niedawno urodziła mi się córeczka. Nie mam już czasu, żeby udzielać się społecznie. Ale mam pieniądze, żeby wspierać tych, którzy chcą robić coś dobrego dla świata. Przynajmniej raz na kwartał staram się przekazywać jakieś kwoty na ekologię lub schronisko dla zwierząt. O 1 procencie nawet nie wspominając. Zupełnie nie rozumiem ludzi, którzy tego nie robią, to zajmuje minutę, a korzyści wielkie. Moja znajoma, kiedyś powiedziała, że wciąż mam naiwne przekonane, że zbawię świat. Sama nie zbawię, ale niech każdy coś zrobi i będą nas miliony. To nie prawda, że ten 1 procent nic nie znaczy. Z takich 1 procentów składa się świat.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze