Uzależnieni od miłości
AGNIESZKA KAWULA-KUBIAK • dawno temuU wielu kobiet miłość do partnera przeradza się w obsesję. Kobieta, która "kocha za bardzo" nie czuje się szczęśliwa w związku, a jednocześnie robi wszystko, by ten związek utrzymać. Wierzy, że jej miłość odmieni partnera, poświęca się pomimo upokorzeń, zaniedbań i nie potrafi odejść. Zdaje sobie sprawę, że takie uczucie jest destrukcyjne, ale nie potrafi przestać kochać. Jest uzależniona.
Małgorzata (35 lat, księgowa z Gdyni):
— Jestem kobietą, która kocha za bardzo. Nie wiedziałam, że jest to tak poważne uzależnienie, które może zniszczyć mnie i mój związek.
Zdaję sobie sprawę z tego, że osaczam partnera, że on czuje się jak w klatce. Niszczę nie tylko jego, ale także siebie.
Ileż to godzin przepłakałam, kiedy sądziłam, że coś w związku odrobinę się psuje. Zdarzały się sytuacje, kiedy mój chłopak milczał cały dzień, a ja się zadręczałam myślami, co się z nim dzieje. Nawet, gdy jestem czymś zajęta, myśli o nim krążą po mojej głowie, ciągle sprawdzam telefon, czy przypadkiem nie dzwonił lub nie pisał, to nie daje mi spokoju.
Drobne sprzeczki, sprawiają, że nie potrafię się pozbierać, nie mogę po nich jeść i mam mdłości. Właściwie to nie sprzeczki mnie wyniszczają, ale to, że nie potrafię się z nimi uporać. Panicznie boję się, że po kolejnej takiej sprzeczce mogę go stracić.
Gdy on nie ma ochoty do mnie przyjechać, lub nie ma czasu dla mnie, czuję się odtrącona, mniej kochana, chociaż doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że on też ma własne życie, nie raz gorszy dzień, ale mimo to nie potrafię wtedy myśleć racjonalnie i co chwilę w głowie pojawiają mi się jakieś straszne wizje (że może ma mnie już dość, nie chce się ze mną spotykać itp.).
Najgorsze, że on nie jest mi w stanie pomóc, bo co z tego, że pogadamy o moim problemie, że mnie zapewni o swojej miłości i o tym, że nigdy mnie nie zostawi, skoro ja nie umiem tego sobie przyswoić. A on przecież nie może być na każde moje zawołanie, bo dla mnie idealnym rozwiązaniem problemu byłoby przebywanie z nim 24 godziny na dobę, a to nie jest możliwe…
Mężczyźni chorują na obsesyjną miłość zdecydowanie rzadziej.
Rafał (30 lat, technik budowlany z Wrocławia):
— Kiedy pierwszy raz przeczytałem o takiej obsesji, od razu pomyślałem, że to o mnie. Jestem z kobietą od kwietnia, czyli bardzo krotko, a praktycznie od samego początku jestem o nią bardzo zazdrosny. Gdy jej dłużej nie widzę, zaczynam wariować.
Problem chyba polega na tym, że mam za dużo wolnego czasu, w przeciwieństwie do niej. Ja pracuję dorywczo, mam różne kontrakty, a ona uczy się zaocznie, pracuje nawet w wakacje. Spotykamy się codziennie, choćby na godzinkę, bo muszę ją zobaczyć.
Gdy wyjechałem do Anglii na kontrakt, na trzy miesiące, myślałem, że oszaleję. Wysyłam do niej dużo SMS-ów, ale zanim ona zdążyła odpisać, czasem mijało kilka godzin. Niecierpliwiłem się. Pisała, że tęskni i myśli o mnie, ale dlaczego tak dużo czasu zajmowało jej odpisanie? Te przerwy mnie naprawdę dobijały. Potrafię zadręczać się cały dzień, co ona robi.Gdy wróciłem do Polski, nie mogłem się nią nacieszyć.
Umawialiśmy się na 18:00, a ona potrafiła tuż przed odwołać wszystko, bo akurat umówiła się z kosmetyczką na „naszą” godzinę. Napisałem jej w złości kilka zdań, nie dostałem odpowiedzi i nie spałem całą noc. Rano nie było lepiej i cały dzień też nie, bo nie odpisała mi na ani jedną wiadomość. Dopiero wieczorem, po kosmetyczce się odezwała, że była w pracy, a potem z mamą na zakupach i zostawiła telefon w domu. Sam już nie wiem, czy jej wierzyć, czy nie. Ona mi zarzuca, że ją męczę tymi SMS-ami, że przecież nie zawsze ma telefon pod ręką i nie może odpisać od razu.
Nie mogę bez niej żyć. Dostaję rozstroju żołądka, kiedy się pokłócimy. Myślę o niej bez przerwy i nie ma mowy, żebym się skupił na czymkolwiek innym. Jestem zazdrosny o czas, którego ze mną nie spędza. Najmniejszy brak zainteresowania z jej strony sprawia mi ból, a każdy miły gest przynosi niewysłowioną radość. Mógłbym spędzać z nią 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu i wciąż by mi było mało i mało. Najgorsze jest to, że nie wiem, co z tym zrobić. Dla mnie koniec tej miłości byłby równy z końcem świata.
Nie wiem, z czego wynika moja zazdrość. Może z tego, że to ja zawsze rzucałem dziewczyny, byłem ten zły, a teraz kiedy czuję, że poznałem odpowiednią kobietę, boję się, że ona mnie zostawi.
***
„Kochanie za bardzo” tak naprawdę jest jedną z form uzależnienia, w tym przypadku od miłości. Tak samo destrukcyjnie wpływa na życie jak alkoholizm lub narkomania.
Obsesyjna miłość może przybrać różne postaci. Niektóre uzależnione od miłości kobiety żyjąc w stałym związku „osaczają” coraz mocniej swojego partnera, kierując się wewnętrznym przymusem, że tak jest dla wszystkich najlepiej. Inne tkwią w toksycznej relacji, będącej nieustannym ciągiem rozstań i powrotów. U niektórych miłość przeradza się w obsesję. Inne kochają bez wzajemności i owładnięte są fantazjowaniem. Niektóre bez przerwy romansują z kolejnymi partnerami, ale nie potrafią stworzyć żadnego stałego związku. Inne popadają w depresję po tym, jak partner je opuścił. Uzależnienie od miłości, jak każdy nałóg, wymaga leczenia. Jeśli się go nie podejmie, uzależniona osoba sama skazuje się na nieszczęśliwe życie.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze