Odkąd zaczęłam malować usta, zawsze stosowałam błyszczyki (nie wliczając pomadek ochronnych). Po tych kilku latach postanowiłam coś zmienić. Chciałam znaleźć "to coś" - szminkę, która jednocześnie nawilży moje usta, nada im ładny kolor, ale przede wszystkim nie zniknie z ust po 30 minutach. Wchodziłam do wszystkich drogerii, jakie są w Galerii Łódzkiej i nic w nich dla siebie nie znalazłam - mały wybór kolorów, a poza tym wiele szminek daje efekt podobny jak po zaaplikowaniu błyszczyka. Wychodząc przypomniało mi się, że nie wstąpiłam do Ingota. Widząc ogromną ilość kolorów i odcieni, wiedziałam, że znajdę coś dla siebie. Szukałam, szukałam i dzięki pomocy sprzedawczyni wybrałam kolor idealny dla mnie.
A jaka jest szminka, którą kupiłam? Myślę, że godna polecenia. Dosyć długo utrzymuje się na ustach (około 3 - 4 godzin, wytrzymała nawet intensywny aerobik). Bardzo fajnie nawilża usta (jest matowa, ale w składzie znajduje się koenzym Q10);. Nie zbiera się w kącikach - jak schodzi, to cała szminka, a usta są po mniej gładkie. Jest wydajna, bo wystarczą 1 - 2 pociągnięcia, aby nadać ustom odpowiedni kolor, a szminka ma dosyć ścisłą konsystencję.
Szminka nie nadaje się jednak do nakładania na pomadkę ochronną, wręcz przeciwnie, przed jej nałożeniem lepiej jest przypudrować usta.
Polecam, szczególnie osobom, których usta mają tendencję do przesuszenia i wymagają nawilżania.
Producent | Inglot |
---|---|
Kategoria | Usta |
Rodzaj | Szminki w sztyfcie |
Przybliżona cena | 23.00 PLN |