Pomadki Celii zawsze były dla mnie tańszą alternatywą dla tych wysokopółkowych, bo jakością nie ustępują im wcale. Do tego dochodzą ładne i precyzyjnie wykonane opakowania, które nie zdradzają ceny kosmetyku.
Nowa kolekcja kryjąca się pod tytułem „Esencja kobiecości”, choć nikt nie mówi tego otwarcie, to kolorystyczne nawiązanie do makijażowej mody lat 80. – intensywne, choć nieco przygaszone, ale bardzo wyraziste kolory. Dziś, choć styliści proponują nieco inne ich wykorzystanie niż 30 lat temu – ust nie należy wypełniać w całości kolorem, a jedynie musnąć po środku i rozetrzeć palcem, pozostawiając jedynie poświatę koloru. Przy takim makijażu i bladej cerze nawet moje dwa odcienie fuksji (matowy i lekko perłowy) prezentują się całkiem fajnie, tak dziewczęco i „niewinnie”.
Ta pomadka bardzo sprzyja właśnie takiemu stosowaniu. Jest lekka, ale ma tłusto-wilgotną konsystencję i dzięki temu jest przyjemna dla ust. Chroni i sprawia, że usta nie wysychają, dlatego sprawdzi się zwłaszcza w wietrzne dni. Ogromny plus za trwałość – „wnika” głęboko w naskórek a co za tym idzie trudno się ją zjada. Niestety dzieje się to kosztem utrudnienia demakijażu – samą chusteczką trudno ją zetrzeć, potrzebne jest mleczko lub krem.
Kremowo-różany zapach, w sumie całkiem przyjemny, niestety okazuje się odrobinę drapać w gardło, ale tylko przy nakładaniu większych ilości.
Podsumowując, pomadka godna polecenia przedstawicielkom wszystkich pokoleń.
Producent | Celia |
---|---|
Kategoria | Usta |
Rodzaj | Szminki w sztyfcie |
Przybliżona cena | 9.00 PLN |