Jak zwykle krążąc po drogerii podeszłam do stoiska Essence, na którym zawsze znajduję coś dla siebie. Tym razem sięgnęłam po czarny tusz do rzęs, do którego przyciągnęło mnie jak zwykle opakowanie - czarne ze srebrnym maźnięciem.
Tusz ma za zadanie pogrubiać rzęsy - tu sprawdza się nawet dobrze, choć spektakularnego pogrubienia nie zauważyłam, ale mi wystarczy. Dodatkowo po upływie czasu robi się go jakby mniej na rzęsach.
Za to kolor, jaki dzięki niemu można uzyskać zwala z nóg. Czerń jest naprawdę czarna i głęboka.
Tusz nie tworzy grudek, nie osypuje i nie rozmazuje się. Zmywa się bez problemu zwykłym mleczkiem. Co ważne nie podrażnia oczu, a zapach jest słabo wyczuwalny.