Lubię wszelkiego rodzaju kolorowe korektory, od lat używam ich wiedząc, że odpowiednio dobrane i naniesione potrafią czynić cuda - skupiać bądź rozpraszać światło, tuszować zaczerwienienia, modelować owal twarzy. Moim ulubionym odcieniem jest fioletowy, czasem używam żółtego, a z oferty Nuxe testowałam delikatnie różowy, jasny oznaczony jako 01.
Jest to jeden z dwóch dostępnych odcieni, stosunkowo uniwersalny, dobry do nadania twarzy świeżości i zatuszowania zmęczenia, bardzo ładny. Co istotnie nie utlenia się, nie ciemnieje, po aplikacji jego kolor wydaje się jaśniejszy niż ten spodziewany. Mimo to uważam, że paleta jest zbyt uboga, dwa odcienie to zdecydowanie za mało (to oczywiście nie ma wpływu na sama ocenę, tego konkretnego produktu).
Aplikacja nie sprawia problemu. Kosmetyk jest pudrowy, ale ładnie się rozprowadza i zastyga po czasie wystarczającym na dokładne rozprowadzenie. Pędzelek jest bardzo śliski, zwarty i, co wyróżnia go od innych produktów tego typu, stosunkowo szeroki, co może być zaletą, ale bywa także wadą, zwłaszcza, gdy chcemy dotknąć jakiś jeden bardzo drobny punkcik.
Dobrze stapia się ze skórą, nie świeci, nie zbiera w załamaniach, nie kryje w dosłownym tego słowa znaczeniu, jest jakby transparentny, niewidoczny, ale mimo to wygładza, koryguje i optycznie rozjaśnia wybrane miejsca.
Stosowany na krem nie powoduje uczucia ściągnięcia czy dyskomfortu, ale kobiety o szczególnie suchej skórze mogą narzekać i odczuwać ten produkt jako zbyt "tępy". Zaznaczam, że wykończenie, choć nie płaskie, to jest matowe i pudrowe, typowe dla korektorów, to nie jest iskrzący rozświetlacz sensu stricte.
Pojemność to 6,5 ml.