Moja przygoda z tą maseczką zaczęła się od pomysłu na prezent dla mojej koleżanki, która nie jest Polką, wiec koniecznie chciałam jej sprezentować jakiś dobry polski kosmetyk. Od razu zwróciłam uwagę na tą maseczkę, gdyż prezentuje się niczym produkt z najwyższej półki - ma bardzo eleganckie i estetyczne opakowanie oraz wzmianka o mikrodermabrazji, co pewnie dla każdej pani brzmi dość kusząco. Okazuje się, że maseczka jest dla każdego rodzaju cery, od tłustej poprzez wrażliwą do suchej - zmienia się tylko częstotliwość jej stosowania i na dodatek jest niekłopotliwa w użyciu, bo nie trzeba jej nawet zmywać. Kiedy zobaczyłam, po wstępnej lekturze opakowania, że producentem jest Soraya, ostatecznie postanowiłam wrzucić produkt do koszyka.
Na opinię koleżanki długo nie musiałam czekać. Była zachwycona i twierdziła, że bardzo się jej podoba ''aksamitna warstwa'', jaką maseczka zostawia na skórze. Pomyślałam, że może chce być miła i wdzięczna za prezent, ale zaintrygowała mnie do tego stopnia, że sama sobie ją sprezentowałam.
Moja cera była bardzo tłusta, ale teraz się znormalizowała po dawce intensywnej kuracji dermatologicznej. Zostało mi natomiast po tamtych czasach sporo małych blizn i plamek oraz zaczerwienień. Dlatego ta maseczka okazała się strzałem w dziesiątkę. Już po dwóch tygodniach regularnego stosowania (co dwa dni) widzę, że cera nabiera ładnego kolorytu i wybielają się plamki. Natomiast co urzeka mnie w tej maseczce, to fakt, że rzeczywiście pozostawia bardzo przyjemną aksamitną warstwę, a ja osobiście lubię takie odczucia. Dodam, że maseczka jest do twarzy, szyi i dekoltu.
Reasumując, to świetny produkt za bardzo przystępną cenę. 50 ml opakowanie, tak i zewnętrzne, jak i to właściwe (z aplikatorem), zasługują na szóstkę z plusem. To naprawdę dobry pomysł na prezent dla koleżanki i dla siebie. Po raz kolejny nie zawiodłam się na polskiej firmie.
Producent | Soraya |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Maseczki: oczyszczające |
Przybliżona cena | 20.00 PLN |