Nowość w ofercie firmy - zestaw trzech korektorów w małej paletce. Jest zielony - neutralizujący zaczerwienienia, żółty - maskujący cienie pod oczami i beżowy - uniwersalny.
Wreszcie w Oriflame są korektory, które rzeczywiście maskują to, co jest do zamaskowania! Żółty świetnie radzi sobie z cieniami pod oczami. Należy uważać, żeby nie przesadzić i nie zrobić sobie zbyt jasnych kółek. Jest niezrównany w makijażu na wieczór, zwłaszcza po męczącym dniu odbijającym się na twarzy. Zielony przyda się do podrażnionych miejsc, zwłaszcza koło nosa spowodowanych katarem i chusteczkami. Beżowy - choć wydaje się zbyt ciemny i pomarańczowy - z moją bardzo jasną cerą współgra także idealnie, nie mam jednak co maskować.
Wydaje mi się, że ze względu na bardzo gęstą konsystencję i intensywność kolorów na twarzy, korektor nadaje się przede wszystkim pod podkład - inaczej może być zbyt widoczny.
Opakowanie to pudełeczko z przezroczystym wieczkiem (3 x 1 g). Konsystencja jest kremowa, gęsta - do nakładania pędzelkiem.
Dla mnie rewelacja! Polecam!