Bardzo lubię sięgać po akcesoria typu masażery do twarzy, mam ich kilka w swojej kolekcji. Niestety, do większości zniechęciłam się szybko, gdyż były zbyt bolesne np. jak w przypadku tzw. rollerów albo zbyt głośne, nieporęczne, jak w przypadku masażerów elektrycznych. Kiedy więc trafiłam na dość oryginalnie wyglądający masażer The Body Shop postanowiłam po niego sięgnąć, tym bardziej, że marka ta cieszy się ogólnym uznaniem, więc wiedziałam, że masażer nie wyrządzi krzywdy mojej skórze. Już na pochwałę zasługuje sam wygląd masażera, czyli elegancka drewniana rączka. Mały minusik dałabym za białą główkę, która ulega szybko zabrudzeniom, może się przebarwić od niektórych kosmetyków. Sam masażer jest niesamowicie lekki, poręczny, przyjemnie się go używa, nie czuję żadnego dyskomfortu. Główką roluje się po skórze delikatnie, masażer nie zacina się. Używałam go po aplikacji kremu masując przez około 4 minut. Nie czułam żadnego uciskania skóry, szczypania, naciągania, a jednak po tych kilku minutach skóra była lekko zaczerwieniona, co dla nie oznaczało, że masażer wykonuje dobrze swoje zadanie. Przy tym jest to tak niewymagający masażer, że używam go bez najmniejszego trudu każdego wieczoru w połączeniu z nocnym kremem. Świetnie sprawdza się także w duecie z olejkiem jojoba, gdyż masowanie rozgrzewa skórę, więc taki olejek znacznie lepiej działa.
Rano skóra jest miękka, ma mniej zagnieceń, wygląda na bardziej wypoczętą. Jest to obecnie mój pierwszy masażer do twarzy, który naprawdę polubiłam.
Producent | The Body Shop |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Akcesoria do pielęgnacji twarzy |
Przybliżona cena | 20.00 PLN |