Podstawowa wersja Baby Lips nie przypadła mi do gustu. Nie nawilżały moich ust, wręcz przeciwnie – wargi były po nich szorstkie do tego stopnia, że codziennie musiałam je peelingować, żeby pozbyć się nieestetycznych odstających skórek. Dlatego z niechęcią podeszłam do kolorowej wersji tego balsamu. Poza tym byłam sceptyczna, bo skład jest mocno rozbudowany, ale mało w nim naturalnych wyciągów, a u w zasadzie tylko naturalne sztyfty dają satysfakcjonujący efekt. Co tu dużo mówić: podeszłam do tego produktu jak przysłowiowy pies do jeża!

Mimo obaw jestem zadowolona, bo, mimo, iż główna obietnica producenta nie do końca się u mnie sprawdziła, to jest to miły kosmetyki z pewnością znajdzie wiele zwolenniczek.

Opakowanie niewiele różni się od poprzedniej wersji. W używanym przeze mnie odcieniu Strike a rose literki na skuwce są w odcieniu intensywnego różu i sztyft także ma taki kolor. Nie spodziewałam się, że rzeczywiście będzie barwić usta na dość mocny i widoczny kolor, a tak właśnie jest! Jeśli nie przepadacie widocznie za makijażem ust w kolorze fuksji to nie jest to produkt dla was, bo koloru trudno nie zauważyć. Dla mnie ten odcień jest idealny.

Poza tym delikatnie nabłyszcza ( mniej niż błyszczyki, ale bardziej niż klasyczne balsamy), sprawia, że usta prezentują się naprawdę ładnie, dziewczęco i świeżo. Jest to idealny produkt na lato i wiosnę dla młodych dziewcząt i kobiet. Konsystencja pozwala na szybką i bezproblemową aplikację , całości dopełnia przyjemny, owocowo-balonowy, aromat.

W przypadku moich ust działanie nawilżające mogłoby być większe i na pewno nie odczuwam go przez obiecane 8godzin, bo balsam schodzi po ok.1,5-2godz, potem usta niby nie są suche, ale muszę je czymś nasmarować. Jeśli nie macie aż tak wielkich wymagań, co do długotrwałego i intensywnego nawilżenia to z pewnością będziecie zadowolone.

Tak czy inaczej polecam ten balsam, bo nie znajduję w nim praktycznie żadnych poważnych wad.

3.50

Ocena na postawie 1 opinii Zobacz opinie

Oceń produkt Dodałeś już ocenę