Jedno wielkie rozczarowanie.
Krem miał nawilżać i wygładzać, w dodatku kierowany jest do wyższej niż moja grupy wiekowej, więc jego działanie (przynajmniej w teorii) powinno być intensywniejsze. Niestety – wszystko wygląda zupełnie inaczej, niż możnaby się tego spodziewać. Do tego ta mocno przesadzona cena...
Krem jest w ładnym słoiczku i zawiera filtry UVA i UVB. To koniec pozytywów. Jeśli lubicie romantyczne zakończenia – tu możecie przerwać czytanie, bo dalej zaczyna się mały thriller.
Krem nawilżający? Cóż – nałożony na oczyszczoną cerę, w niewielkiej ilości – dokładnie jak zaleca producent, nie robi absolutnie nic. Jest dość lekki i aplikuje się go nawet przyjemnie, ale skóra jest tak samo sucha jak była. Nawet po kolejnej, identycznej dawce nie widać efektu. Natomiast, kiedy przy następnej okazji nałożyłam go więcej, skóra odmówiła posłuszeństwa i wcale nie chciała go wchłonąć. Na jej powierzchni pozostała tłusta a jednocześnie mieniąca się złoto-perłowym proszkiem warstewka (to zaczarowane drobinki złotej perły, które rozświetlają i powodują, że bez problemu nastraszymy każdą osobę, która obejrzy naszą buzię). Mam też wrażenie, że drobinki te zatykają pory. Nawet bardzo umownie nie da się tego nazwać nawilżeniem ani rozświetleniem. Jest to krem dzienny, ale makijażu na to niestety nie położymy.
Wygładzenie – jeżeli rozumiemy to jako wysuszenie i napięcie skóry – to owszem, występuje coś takiego. Towarzyszy temu permanentny dyskomfort, który ustępuje dopiero po zmyciu tego specyfiku i nałożeniu innego, naprawdę nawilżającego kremu.
Do tego zapach – niby świeżo-kwiatowy, ale głębiej czuć stęchliznę. Dodam, że mam 100% pewności, że kosmetyk nie jest ani przeterminowany, ani stary, ani zleżały. Coś okropnego.
Strzeżcie się. Nie polecam go nikomu!
Producent | Juillet Essayer |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Kremy na dzień: nawilżające i odżywcze |
Przybliżona cena | 47.00 PLN |