Mam przed sobą, na półce sklepowej ten oto balsam do włosów. W pierwszej kolejności moją uwagę przykuło opakowanie produktu: takie niby złote, z połyskującym czerwonym kółkiem, na tle którego widnieje czarny, chiński znaczek; w górnym lewym rogu na czerwonym, połyskliwym tle mamy napis: „z ekstraktem kwiatu lotosu i proteinami soi”, a obok schematyczny rysunek kwiatka. To opakowanie przykuło moją uwagę, a to jest ważne! Jeżeli produkt nie ma charakterystycznego opakowania, nie wyłowisz go z pośród setek innych tego typu produktów na sklepowej półce.
Dalej mamy zapach. Ten, jak dla mnie, wymarzony! Lekko wiśniowy. Pachnie dokładnie tak, jak Minerado z lotosem.
Konsystencja? Dość gęsta jak na odżywkę, jak na balsam w sam raz!
Wydaje się, że to kosmetyk idealny? Błąd! Takich nie ma...
Działanie. Pachnie pięknie - dopóki włosy nie wyschną. Czy ułatwia rozczesywanie? Niby tak, ale trzeba go stosować na całej linii. Gdy potraktujemy tym kosmetykiem same końcówki, będzie nam je łatwiej rozczesać, ale pozostałe kosmyki (chyba z zazdrości) splączą się niemiłosiernie!
Poza tym wygładza włosy i sprawia, że mniej się elektryzują (co szczególnie teraz, zimą jest ważne). Stają się po nim również wyjątkowo miłe i mięciutkie.
Myślę, że cała seria Gliss Kur Asia Beauty będzie fantastyczna.
Producent | Schwarzkopf |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja włosów |
Rodzaj | Odżywki: do spłukiwania |
Przybliżona cena | 8.00 PLN |