Ostatnio poszukiwałam jakiegoś kosmetyku do demakijażu, który byłby jednocześnie: skuteczny i jak najmniej inwazyjny w stosunku do naturalnego płaszcza lipidowego skóry. Kiedy zobaczyłam preparat Bielendy, postanowiłam go wypróbować. Działanie opisane na opakowaniu sugerowało, że wreszcie znalazłam.
Składniki to przede wszystkim olej palmowy, substancje myjące, parafina, olejek z alg laminaria, olejek z nasion sezamowych i orzechów makadamia. Faktycznie, wygląda olejkowo.
Sposób użycia: nanosimy oliwkę na skórę twarzy, szyi i dekoltu, masujemy, zwilżamy dłonie ciepłą wodą i masujemy jeszcze raz, do utworzenia się na skórze mlecznej emulsji, którą spłukujemy wodą. Rozprowadza się przyjemnie, ma delikatny, nienachalny zapach i dobrze oczyszcza skórę. Pozostawia ją gładziutką, bez uczucia ściągnięcia, którego nie lubię, ale i bez "naoliwienia", za którym również nie przepadam. Warto podkreślić, że wrażenie gładziutkiej, napiętej, nawilżonej skóry to nie tylko moment po umyciu twarzy, ale wrażenie przez resztę dnia.
Trzeba przyznać, że radzi sobie z demakijażem bardzo dobrze: zmywa tusz, puder, eyeliner i całą resztę, trzeba dobrze wymasować twarz. Spłukać wodą i ewentualnie przetrzeć płatkiem kosmetycznym.
Buteleczka ma typowy kształt kosmetyków Bielendy, wygodną zakrętkę, jest stabilna, estetyczna, bezpretensjonalna, w łagodnej kolorystyce - odbiega zdecydowanie od krystalicznego płynu na zdjęciu: jest żółtawa.
Trudno znaleźć jakiś minus tego kosmetyku, naprawdę polecam!
Producent | Bielenda |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Demakijaż twarzy |
Przybliżona cena | 20.00 PLN |