Nie potrafię się obejść bez masek do włosów raz w tygodniu. Ta maskę kupiłam w sklepie fryzjerskim, bo skończyła mi się poprzednia maseczka, a chciałam wypróbować coś nowego.
Maska mieści się w plastikowym słoiku (250 g) w kolorze fioletowym. Zdziwiło mnie to, że na opakowaniu nie jest podany żaden opis. Głównym i jedynym zadaniem maski jest dogłębne nawilżanie, a skład to tylko i wyłącznie masło shea i masło kakaowe. Po otwarciu słoika do nosa dochodzi niezwykle apetyczny zapach czekolady, aż chciałoby się wziąć łyżkę i zajadać! Masło ma kolor bardzo jasno brązowy przechodzący w biały. Konsystencja jest maślana, ale lekka.
Używałam jej wieczorem w dzień zakupu. Nauczona doświadczeniem, że nie nakłada się za dużo specyfiku, nabrałam tylko troszkę i nałożyłam od polowy włosów. Trzymałam maskę 5 minut (na opakowaniu nie ma podanego nawet sposobu używania) i przez ten czas moja głowa pachniała czekoladą, co bardzo mi się podobało. Po dokładnym spłukaniu i wysuszeniu, włosy rzeczywiście są nawilżone, wyglądają zdrowo jak po wizycie u fryzjera.
Maska jest bardzo wydajna, bo nakładamy naprawdę niewielka ilość - raz nałożyłam troszkę za dużo i trzymałam 15 minut, co spowodowało okropne przetłuszczenie włosów.
Uważam tą maskę za godną polecenia o ile nie przesadzamy z ilością, dokładnie płuczemy i nie trzymamy jej za długo. Nie mam pojęcia czy jest dostępna w Polsce, nie widziałam jej nawet w internetowych sklepach. Ja swoją zakupiłam w Finlandii.
Producent | Urban Culture |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja włosów |
Rodzaj | Odżywki: do spłukiwania |
Przybliżona cena | 55.00 PLN |