Żele, pianki czy emulsje do mycia twarzy są jednym z najważniejszych kosmetyków w mojej kosmetyczce. Nie wyobrażam sobie wieczornej i porannej toalety bez nich. Niedawno za sprawą koleżanki wpadła mi w ręce emulsja Herbiny.
Opakowanie to płaska butelka z zakrętką - za to niestety minus, bo nie jest to najwygodniejsze rozwiązanie.
Producent obiecuje gładka i jedwabista skórę a przy tym redukcję bakterii odpowiedzialnych za powstawanie wągrów i pryszczy. Jak zwykle - jest to nieco na wyrost. Sama emulsja jest dość przyjemna w użyciu, chociaż wcale się nie pieni. Mi przeszkadza tylko zapach, który ma być miętowo-grejpfrutowy a dla mnie pachnie plastikiem i płynem do naczyń. Emulsja dobrze radzi sobie z makijażem i nie wymaga poprawek mleczkiem. Zaś rano przyjemnie odświeża. Skóra nie jest po niej ściągnięta i wysuszona, co nagminnie zdarza mi się po innych specyfikach. Niestety nie zauważyłam działania antybakteryjnego, bo wągry jak były tak są i nic nie wskazuje na to żeby miały zniknąć.
A gdzie to 2 w 1 spytacie? Otóż producent zapewnia, że po użyciu tejże emulsji nie trzeba już stosować toniku.
Podsumowując - emulsja Herbiny jest jedną z lepszych, jakie miałam. Mimo swojego antybakteryjnego działania jest dość delikatna. Polecam!
Producent | Herbina |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Żele i pianki do mycia |
Przybliżona cena | 17.00 PLN |