Przyszła wiosna, a z nią fala balsamów do ciała o brązujących właściwościach. Kobietom coraz trudniej jest oprzeć się wymyślnym zabiegom speców od marketingu. Marzenie o lekko przyzłoconej skórze, zanim słońce zacznie świecić na dobre, przyświecało mi podczas zakupu tego balsamu.
W przypadku tego balsamu zapach wydaje się być przyjemny, nie jest odrzucający jak przy wielu brązujących balsamach i samoopalaczach. Kosmetyk ma początkowo słodkawy aromat. Aplikacja nie różni się od innych balsamów tej marki - balsam wchłania się szybko, ma miłą konsystencję. Nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, że lepiej byłoby, żeby zamknięty był w tubie, którą stawia się na zakrętce.
Jeśli chodzi o działanie, to producent zapewnia, że balsam stopniowo nadaje lekko złocisty odcień. Ja "na próbę" posmarowałam tylko nogi. Efekt widziałam już następnego dnia i to mnie pozytywnie zaskoczyło. Oczywiście nie twierdzę, że w przypadku każdej skóry będzie podobnie.
Niemiłym "towarzystwem" kosmetycznie nabytej opalenizny był zapach, który mimo wszystko przypomina ten wyczuwalny w samoopalaczach. Nie jest szczególnie intensywny, ale jeśli wąchamy skórę z bliska, to może przeszkadzać. Tym bardziej, kiedy naniesiemy balsam na całe ciało. Ja mam na to sposób - spryskuję ciało jakąś pachnącą mgiełką albo smaruję je perfumowanym kremem, co dość skutecznie maskuje niechciany aromat. A skóra jest dzięki temu podwójnie nawilżona.
Producent | Dove |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Samoopalacze i balsamy brązujące |
Przybliżona cena | 14.00 PLN |