Kosmetyki Essence to dar niebios dla nastolatek (choć pewnie one same tego nie doceniają). Piękne, bajeczne opakowania, oryginalne kolory kosmetyków, świetne działanie i niskie ceny – we wspomnieniach z czasów mojej nastoletności nie odnajduję niestety takich dobrodziejstw, dlatego raczę się nimi teraz.
All over shimmer to typowy rozświetlacz w pyłku. Mam kolor nr 2, Rock’n roll, jest to odcień beżu z drobinkami złota. Pudełeczko jest wprost śliczne – okrągłe z masywną klapką na zatrzask. W środku znajduje się membranka z dziurkami, przez które wylatuje pyłek. Rozwiązanie, mimo swojego uroku jest fatalne – stwarza problemy przy aplikacji – do środka nie da się włożyć pędzla, jeżeli chciałybyśmy rozświetlić kości policzkowe. Pyłek można wysypać. Ale na co? Na dłoń? To też mi się nie podoba. Ja nakładam go palcem w okolicę łuku brwiowego. Brak dodatkowego zabezpieczenia dziurek powoduje, że cień „maglowany” w torebce wysypuje się także do wieczka – zamknięcie jest niby solidne, ale gdyby się jednak jakoś otworzyło – katastrofa.
Pyłek ma dziwaczny, ziołowo-anyżowo-miętowy zapach. Nie miałam okazji zapoznać się ze składem tego kosmetyku, więc nie wiem czy zabieg jest zamierzony.
Suchej skóry (z natury suchej lub matowanej makijażem) rozświetlacz nie trzyma się prawie wcale. Natomiast na tłustej lub na fluidowej „tapecie” trzyma się świetnie, za to nie wygląda estetycznie. Taki złoty pyłek ładnie podkreśla opaleniznę, zarówno twarzy jak i całego ciała, choć oczywiście równie ładnie brudzi ubrania – zwłaszcza ciemne.
Jest niedopracowany, ale polecam go na okazyjne wyjścia i na poprawę humoru.
Producent | Essence |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Preparaty nabłyszczające i rozświetlające |
Przybliżona cena | 10.00 PLN |