Muszę przyznać, że nie jestem mistrzynią w robieniu makijażu. Zasadniczo ograniczam się do pomalowania rzęs, po cienie do powiek, szminkę czy puder sięgam od wielkich dzwonów. Dlatego też dobór dobrego tuszu do rzęs jest dla mnie priorytetem w kwestii „poprawiania urody”. Mimo że na naszym rynku aż przelewa się od różnego rodzaju maskar, ja miewam problemy z doborem odpowiedniego, bo niestety natura obdarzyła mnie nadwrażliwymi oczami (lubię ten mankament nazywać „efektem świńskiego oka” – szklące, załzawione i zaczerwienione) i wiele z tego typu kosmetyków doprowadza mnie (dosłownie) do łez…
Ponieważ jestem zdeklarowaną (choć nie fanatyczną) zwolenniczką kosmetyków dostępnych jedynie w aptekach, sięgnięcie po tusz La Roche-Posay nie jest niczym nadzwyczajnym. Inna sprawa, że sięgnęłam po Respectissime Mascara Duoscopic – tusz dwufazowy. Nie wiem, czy to kwestia braku cierpliwości, doświadczenia, czy kiepskości produktów, jednak wcześniejsze „przygody” z tego typu maskarami można nazwać tragikomicznymi. Dlaczego więc zdecydowałam się na ten kosmetyk? Między innymi zdecydowało o tym zaufanie do marki i nadzieja na „odczarowanie” mojego nastawienia do „dwufazówek”... Czy Duoscopic dał radę tego dokonać?
Opakowanie mascary to „różdżka” z dwiema komorami (każda o pojemności 6,3 ml): w białej znajduje się odżywka – baza, w czarnej – tusz (niezbyt gęsty) tegoż koloru. Po ujrzeniu szczoteczek obu części nieco zrzedła mi mina – są spore i wydawało się, że każde użycie skończy się dźgnięciem prosto w gałkę oczną… Całe szczęście okazało się, że po kilku próbach nabrałam wprawy – choć byłoby wskazane, żeby producent rozważył stworzenie dla tego produktu nieco poręczniejszych aplikatorów.
A co z efektami? Przede wszystkim: żadnych podrażnień! Producent zapewnia, że nawet osoby noszące szkła kontaktowe nie odczują dyskomfortu. Tusz oprócz tego wykazuje się dużą trwałością. Nawet spacer deszczowym, wietrznym wieczorem nie spowodował rozmazania, czy wykruszenia, obsypywania się. Demakijaż nie sprawia żadnych trudności.
Malowałam rzęsy dwiema metodami:
1) pozwalałam bazie wyschnąć;
2) nakładałam tusz na świeżo nałożoną bazę.
W przypadku moich rzęs znacznie lepszy efekt uzyskałam dzięki metodzie pierwszej. Rzęsy są ładnie pogrubione i wydłużone. Mimo moich wcześniejszych obaw, szczoteczki dobrze rozdzielają włoski, więc nie uzyskałam kilku sklejonych kępek, a bardzo ładny wachlarzyk.
Co do odżywki – bazy: nie wiem, czy to autosugestia, czy może skutek ogólnego polepszenia stanu mojej skóry i włosów, ale faktycznie rzęsy nie wypadają w takiej ilości, jak to bywało niegdyś. Nie chcę tego kategorycznie przesądzać. W każdym bądź razie jestem pewna, że poprawia przyczepność tuszu.
Jeśli miałabym się czegoś uczepić, to tego, że zrobienie makijażu tą "dwufazówką" (chyba z resztą jak każdą) zabiera nieco czasu. Jednak dla efektu, jaki uzyskałam, jestem gotowa na takie poświęcenie.
Respectissime Mascara Duoscopic to bardzo dobry produkt, godzien polecenia przede wszystkim tym paniom, które mają spore problemy z wrażliwymi oczami, a które poszukują tuszu łączącego łagodność składników z porządnym, wyrazistym (choć nie w stylu wieczorowym) makijażem.
Producent | La Roche-Posay |
---|---|
Kategoria | Oczy |
Rodzaj | Tusze |
Przybliżona cena | 69.00 PLN |